tag:blogger.com,1999:blog-23049359672771668352024-02-07T05:52:41.483+01:00Paso del Amor.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12937162719735912044noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-91914976429369634872015-02-26T17:52:00.000+01:002015-02-26T17:52:08.073+01:00Rozdział 7 - Braterska więź.<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix0LPNuIW22DUE6xX82V3EIVRUhGZh1rXrljXl2TsOAnE4DNB5_yzWorzuhbASpKYPfS3VMHVBuS1bsHOKpuTIrWQgUFVlIVFr2L4XOBZ4cNctASU81BiZqGlyJ1_9t7a54wPPmPoTtgs/s1600/tumblr_ma5qg4V65l1qei95oo1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix0LPNuIW22DUE6xX82V3EIVRUhGZh1rXrljXl2TsOAnE4DNB5_yzWorzuhbASpKYPfS3VMHVBuS1bsHOKpuTIrWQgUFVlIVFr2L4XOBZ4cNctASU81BiZqGlyJ1_9t7a54wPPmPoTtgs/s1600/tumblr_ma5qg4V65l1qei95oo1_r1_500.gif" height="163" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">" Mirame, Tan solo mirame, </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">sigueme para perdernos ya no hay final "</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
Moim czytelnikom spod rozdziału szóstego...<br />
Kochani, jesteście wspaniali ;*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Stał tak przez chwilę i zastanawiał się jakim kretynem musiał być słuchając Leóna, przecież to z góry skazane było na niepowodzenie. Zacisnął mocniej palce co sprawiło, że kolce wbijały się mu w dłonie, nie czuł bólu, był wściekły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Zabrakło Ci śliny? - Odparł jego największy wróg, sama obecność działała mu na nerwy a co dopiero jego słabe teksty. Ta sytuacja dodała mu trochę odwagi, znów mógł stać się chamskim Sebą, tym, który nie musi przepraszać ani tłumaczyć po co przyszedł o dziewiątej wieczorem pod dom dziewczyny z najpiękniejszymi kwiatami jakie widział.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Ja przynajmniej nie ślinię się na ludzi, a tym bardziej na swoją dziewczynę - Odpowiedział posyłając przeciwnikowi ironiczny uśmiech i zmierzył go wzrokiem, a w zasadzie to Camilę. Szlag go trafiał jak widział, jak ten bałwan się do niej lepił. W zasadzie nic mu do tego, ale mimo iż nigdy się do tego nie przyzna, uważał, ze ruda zasługuję na lepszego chłopaka niż taki pajac.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Może dlatego, że jej nie masz? nie pomyślałeś o tym? - Ciśnienie w krwi co raz bardziej mu rosło, jeszcze jedno jego słowo, a mu przyłoży i skończy się na tym, że to León zabije jego, a nie odwrotnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Twoja głupota nie zna granic, zrób coś z tym, bo sam sobie szkodzisz - Odparł próbując się uspokoić, wziąć głęboki oddech i wtedy się mu przypomniało. Wciąż trzymał kwiaty dla dziewczyny, zacisnął zęby i rozchylił lekko usta. - Nie przyszedłem do Ciebie - Odparł posyłając mu zaledwie sekundowe spojrzenie po czym przeniósł wzrok na zaskoczoną Torres. Nie odzywała się nic, co było bardzo nie w jej stylu. - Przyszedłem przeprosić Camilę - W końcu to z siebie wydusił. Było ciężko powiedzieć to jedno przepraszam, trudność sprawiło mu przyjechanie tutaj i kupienie kwiatów a co dopiero powiedzenie jej tego i to przy świadku, za którym nie pałał wielką chęcią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Super, ciesze się, a teraz możesz spadać - Odparł sucho blondyn, po czym chwycił za drzwi próbując je zamknąć, powstrzymała je jednak Camila, która wręcz ciekawa była tego co ma jej do powiedzenia młodszy Verdas, uśmiechnęła się na samo słowo przepraszam. W zasadzie obiecała Leónowi, że zostanie w domu, ale nie wierzyła, że sam Sebastian przyjdzie pod jej dom i będzie przepraszał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Kontynuuj - Kiwnęła mu głową i założyła ręce na piersi. Sebastian głośno odetchnął, spojrzał na kwiaty i znów skierował wzrok na dziewczynę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Noszenie kwiatów nie należy do moich zwyczajów, w zasadzie nie pamiętam żebym kiedykolwiek to robił - Wyjaśnił próbując przejść do sedna swojej odpowiedzi, być może próbował pokazać, że w pewien sposób jest jedyna i wyjątkowa, ale sam o tym nie wiedział? - Ale mam swój rozum i niezmiernie upierdliwego brata, który myśli, że wie wszystko i jest najlepszy na świecie bo właśnie knuje plan z najlepszym przyjacielem aby sfałszować dokumenty i nie dopuścić do rozwodu - Wymamrotał na jednym tchu na które słowa Camila się uśmiechnęła. - Chodzi o to, że nie zachowałem się w porządku co do Ciebie i chcę Cię przeprosić, a te kwiaty są dla Ciebie - Dokończył podając jej wiązkę pięknych niebieskich róż przepasanych złotą kokardą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Dziękuję, są śliczne - Odparła całkiem zapominając o tym, że jej chłopak stoi za nią i łypie morderczym spojrzeniem na Sebastiana, który właśnie przeżywa swój mały triumf.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Podobno są najpiękniejsze - Dodał ilustrując dokładnie jej postać. Rudowłosa przestała na chwile napawać się zapachem kwiatów, który lekko pachniał męskimi perfumami, prawdopodobnie były to najpiękniejsze perfumy świata i należały do Sebastiana Verdasa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Dość tej szopki - Przerwał w końcu czyjś głos. Nie kto inny jak sportowiec Dylan postanowił wkroczyć do akcji i przerwać sielankę, która wcale go nie bawiła. Chwycił Camilę za rękę i pociągnął ją w stronę swojego samochodu, byli umówieni na imprezę do przyjaciół z drużyny Cooper'a, po minie Camili dało się zauważyć, ze najchętniej została by w domu, albo chociażby z Sebastianem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Jutro się odezwę - Krzyknęła zza drzwi samochodu i posłała słaby uśmiech. Uniósł dwa palce do góry na znak pożegnania i włożył ręce do kieszeni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Normalnie pewnie bym wezwał policję, ale, że i tak jesteś zawieszony to Ci daruję - Usłyszał starszy męski głos, który wyłonił się zza drzwi. Przed nim stał dyrektor Pascal, jak zwykle w okularach i sweterku spod którego wystawała biała koszula.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Miło pana widzieć, stęskniłem się za pana ciętym żartem - Roześmiał się wyciągając rękę w celu przywitania się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie jestem Twoim kolegą Verdas - Odparł nie wyciągając dłoni z kieszeni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Niech pan nie będzie taki sztywny - Przewrócił oczami i czekał na mocny, męski uścisk i taki właśnie był. Sebastian nie był święty, można mu wiele zarzucić, miał wiele wrogów, ale Dyrektor na pewno się do nich nie zaliczał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Pojechała z tym pajacem? - Spytał siadając na marmurowym murze obok chłopaka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Myślałem, że takie słownictwo u pana nie istnieje, co nie znaczy, że się z tym nie zgadzam, mimo wszystko użył bym mocniejszego zwrotu - Zaśmiał się spoglądając na swojego towarzysza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie jestem sztywniakiem, trzy lata z Tobą dają się we znaki - Stwierdził i spojrzał na niego spod ukosa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Czemu pan tak na mnie patrzy? Verdasowie tak mają, są przystojni, musi się pan przyzwyczaić - Odparł z uśmiechem, jednak mężczyzna wciąż mu się przyglądał po czym odwrócił wzrok i wlepił go przed siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie pałam do Ciebie sympatią, nie myśl, że to, że z Tobą gadam pod moim domem coś zmieni - Sebastian odetchnął i przewrócił oczami z irytacją - Ale wolę Ciebie niż tego całego Dylana, nie jest odpowiedni dla mojej córki - Zamurowało go. Jeśli Pascal uważał, że najlepszy zawodnik reprezentujący uczelnie nie jest za dobry dla jego córki, to naprawdę dużo o życiu nie wiedział. Gdzieś bardzo głęboko pod ukrywaniem prawdziwego siebie cieszył się, że nie tylko on chciał żeby Ruda nie zadawała się z Cooperem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Mam mu zrobić krzywdę?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Wiem, że byłbyś do tego zdolny, nie zwariowałem do reszty. Słyszałem, że Camila ma Ci się pomóc stać lepszym... - Urwał i spojrzał na niego wzrokiem " Jakby jeszcze dało się cokolwiek zrobić" - Otwórz jej oczy, kto jak kto, ale ty masz doświadczenie. Ten cały Dylan mi coś nie pasuje - Poklepał go po ramieniu i wstał kierując się prosto do drzwi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie jestem dobry w takich rzeczach - Krzyknął wstając z murku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Poradzisz sobie Verdas, tak jak wtedy przy rozbijaniu okien - Zaśmiał się i zniknął za drzwiami pięknego domu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Poruszając się przez oświetlone uliczki Buenos Aires zastanawiał się czy dobrze zrobił przychodząc do niej i przepraszając ją, nie chciał jej pomocy, kazał się jej wynosić, León kazał mu pobiec z kwiatami to pobiegł, przeprosił, był miły, uśmiechał się... Czy to miało sens? Przecież Camila jest jak wszyscy, nie jest jakaś szczególna, dlaczego wobec niej się tak zachował i dlaczego chciał wypaść jak najlepiej? A potem jej ojciec.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Nie wiedział co się dzieje, ale jedno jest pewne, León jeszcze będzie żył.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Odstawił samochód do garażu i stawiając duże kroki wbiegł do ogromnego domu, gdzie na chwilę obecną mieszkał sam z Leónem, dopóki jego brat i szwagierka bawią się w dom i separacje. Tak naprawdę przepadał za Violettą, była miła, nie głupia i naprawdę bardzo ładna. Pasowała do Leóna, oboje byli dość zakręceni i mieli swoje wariactwa, ale potrafili być odpowiedzialni i skuteczni.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Długo Ci zeszło, całowaliście się? - Podskoczył gdy za nim wyłoniły się dwie postacie. Leóna ubranego w piżamę, mało seksowną i Federa z piwem w ręce.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Daj spokój Fede, nie naciskaj... - Upomniał go León szturchając kolegę w ramię. - Spałeś z nią? - Wypalił po czym pozostali obaj popatrzyli na siebie a potem znów na Leóna, który upił łyk piwa i uniósł brwi do góry w oczekiwaniu odpowiedzi.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Z nim wszystko okej? - Spytał wychylając się do Włocha, który właśnie włączał ogromny telewizor w salonie bruneta.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wiesz jak melisa na niego działa - Zaczął przeskakując pilotem po kanałach. León krzywo się uśmiechnął, odłożył piwo i rozłożył się wygodnie na sofie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jeśli się z nią przespałeś i zostawiłeś bez słowa wyjaśnień to lepiej idź zamów sobie wieniec - Poinformował go León.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jak ty trujesz człowieku! Mam swoje lata, nie jestem idiotą - Syknął Sebastian rzucając się na fotel.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Pierwsze świadczy o drugim. Nic nie poradzę, ze zachowujesz się jak kretyn, ale ja i Fede Ci pomożemy. - Usiadł i potarł dłonie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ten pomysł z wieńcem wciąż aktualny?</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie zgrywaj się! Jesteśmy bardziej doświadczeni, potrzebujesz naszej pomocy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Sebastian wybuchł śmiechem i chwycił piwo do ręki upijając dwa łyki.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Kombinujesz co zrobić aby nie rozwieść sie z Violą fałszując dokumenty z tym drugim, który sypia z przyjaciółką twojej żony mając własną - Wygłosił na co obydwaj wystawili oczy. Już nawet nie wnikali skąd wiedział, że Fede spał z Ludmilą. Sebastian był wszędzie i wszędzie węszył. - Naprawdę chcecie mi doradzać? - Spytał unosząc puszke do góry.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Federico jak myślisz ile zajmie mi wykopanie mu dziury i przysypanie go tam? - Spytał całkiem poważnie starszy Verdas zwracając się do przyjaciela.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Myślę, że jeśli się sprężysz i z moja pomocą to jakieś dwie - trzy godziny - Wydumał Włoch.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Napiszcie że byłem dzielny i walczyłem z waszym idiotyzmem - Zaznaczył.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Przestań sobie jaja z nas robić! Chcemy Ci pomóc kretynie, nie chcemy żebyś popełniał głupie błędy - Upomniał go Federico ściszając odbiornik.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Kiedy ja was o nic nie proszę! - Wrzasnął wstając z mebla.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wracaj tu Sebastian! - Przywołał go León unosząc palec do góry - Cieszę się, że przeprosiłeś Camilę i kupiłeś jej piękne niebieskie róże, ale nie wystarczy jeśli raz będziesz dla niej miły. Ona chce Ci pomóc a przy okazji może jednak coś... - Dokończył Leon stykając ze sobą palce i próbując mu wytłumaczyć jak to działa.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Dwa pytania, Skąd wiedziałeś, że ją przeprosiłem i skąd wiedziałeś, że kupiłem niebieskie róże? - Zmrużył oczy i prześwidrował obu znajomych.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jesteś moim bratem, to ta więź... - Zaczął obejmując go ramieniem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Dzwoniłeś do niej żeby mnie skontrolować - Stwierdził.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Oczywiście, chyba nie uwierzyłeś w tą więź - Odparł León sadzając go na jego poprzednim miejscu.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wiemy że się nigdy do tego nie przyznasz, ale Camila Ci się podoba, zrób coś w tym kierunku - Wtrącił się Federico.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie podoba mi się idioci! Pojechała na randkę z swoim idealnym chłopcem, ma mi pomóc, kilka rozmów i tyle nic więcej nie będzie, wbijcie sobie to do tych pustych głów - Odpowiedział pstrykając bratu w czoło.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Desperacko to zabrzmiało - Oznajmił Fede zakładając ręce na piersi.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Idealny chłopiec mówisz? daj namiary, może znajdziemy coś na niego w kancelarii... - Polemizował León.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Szkoda mi Was czasem - Zaśmiał się Sebastian, chociaż tak naprawdę cieszył się, że ktoś ma podobne zdanie do niego i mimo iż sam ma spieprzone życie stara się pomóc, chociaż znając całą trójkę skończy się to z całkiem odwrotny sposób.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wiem, że czasem zachowuje się jak kretyn, ale jesteś kurwa moim bratem i chce Twojego dobra. - Rzucił twardo Leon czochrając go po głowie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Czyli mogę rzucić studia?</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Absolutnie, zdasz egzaminy nie ma sprawy w innym przypadku nie pokazuj mi się na oczy!</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Szykuj miejsce w kancelarii! Sebastian Verdas wykopie Cie z fotela! - Zaśmiał sie władczo i położył się na sofie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wykopać to ja Cię mogę za próg tego domu, ty możesz mnie co najwyżej połaskotać - Roześmiał się León spychając jego nogi i wraz z Federem zasiedli na kanapie i włączyli jedną z komedii.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie żebym się uwielbiał mieszać w wasze sprawy... nie, uwielbiam to robić, więc muszę spytać - Zaczął Sebastian spoglądając na Włocha. - Nie powinieneś być z żoną? León potrafi się sobą zająć , mimo niedojebania mózgowego radzi sobie - Brunet tego nie skomentował, trzepnął brata przez głowę.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Musisz mi przypominać o największym błędzie w moim życiu? - Spytał podirytowany Pasquarelli.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie muszę, ale z miłą chęcią to robię - Zaśmiał się po czym poklepał go po ramieniu. - Istnieją rozwody, tylko nie radź się Leóna, jest beznadziejny w te sprawy. Tylko się pospiesz i leć do Lu - Chyba pierwszy raz w życiu Sebastian obraził Leóna i nie dostał za to nawet po głowie. Bo w tym wszystkim nie o to chodziło, chodziło o to, ze mimo tego jak bardzo każdy z nich jest różny i jak inne życie prowadzi, są chwile kiedy potrafią porozmawiać i mimo iż nigdy żaden się nie przyzna a szczególnie najmłodszy Verdas to są przyjaciółmi i rodziną, a to sprawia, że łączy ich więź, której nic nie jest w stanie zniszczyć, nawet oni sami.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Kancelaria Federico i Leóna była jedną z najlepszych i najdroższych w Buenos Aires. Wszyscy bardzo cenili sobie ich ciężką pracę i zasługi. Budynek był ogromny i pracowało w nich wielu ludzi, różnego wieku. Violetta mimo iż była żoną Leóna, po raz drugi dopiero staje przed szklanymi drzwiami budynku. Nie lubiła mieszać się w sprawy zawodowe męża, a teraz jego praca miesza się w ich sprawy. Weszły do ogromnego korytarzy gdzie znajdowała się recepcja i poczekalnia. Zrobiły wrażenie, a skąd wiedziały? bo wszystko ucichło, nikt nic nie mówił. Jeden stażysta upuścił nawet plik dokumentów, które rozsypały się po całym holu, czyli jednak plan przyjaciółek działał, a dokładnie plan Violetty. Chciała pokazać Leónowi, że jest nie zależna od niego, że rozwód jest najlepszym wyjściem, że wcale jej to nie boli, że wciąż podoba się innym mężczyznom. Ubrała krótką ołówkową spódniczkę, satynową koszulę i na wierzch zarzuciła marynarkę koloru pudrowego różu, Ludmila nie bardzo podzielała plan brunetki, sądziła, że rozjuszy jeszcze bardzie tym Leóna i sprawi mu przykrość, a przecież on ją kocha. Założyła więc swoje ulubione spodenki z wysokim stanem i crop top na ramiączkach w stylu vintage. Ponadto irytował ją fakt, że tutaj pracuje ten kretyn Federico, ale miała plan, pomóc Violi i unikać Pasquarelliego, a jeśli już ich drogi się skrzyżują to za wszelką cenę nie pokazywać, że go zna. Plan idealny prawda?</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Przepraszam, którędy do gabinetu pana Verdasa? - Spytała słodkim głosikiem pani Verdas kierując pytanie do sekretarki, była brunetką, jak na jej oko miała dwadzieścia pięć lat i była naprawdę ładna. Gdyby nie fakt iż się rozwodzą pewnie zrobiłaby mu awanturę, chociaż w sumie... wciąż ma do tego prawo!</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Była pani umówiona? - Spytała obojętnie nie wychylając głowy spod laptopa. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To Violetta Verdas, żona pana Leóna Sabrino - Piękny męski głos sprawił, że sekretarka się spięła i nerwowo uniosła wzrok z przepraszającą miną.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Federico miło Cię widzieć - Odparła brunetka całując go w policzek.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ciebie również. A ty kochanie się ze mną nie przywitasz? - Spytał podchodząc do Ludmily, która stała z założonymi rękoma i odwróconą głową w bok. Udawała, że go tu nie ma i że stoi tylko z Violettą, która rozmawia sama ze sobą.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Macie tutaj fatalną obsługę. Zostawiam was samych, nie pozabijajcie się - Posłała im zadziorny uśmiech i puściła oczko do Ludmily, która spiorunowała ją wzrokiem. - Kretyn u siebie? - Spytała włocha, kiwnął głową na znak potwierdzenia i podszedł do blondynki, która jak na odstrzał ruszyła przed siebie ignorując towarzysza.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Porozmawiaj ze mną! - Krzyknął idąc za nią. - Nie zachowuj się jak dziecko - Dodał widząc jak wchodzi do windy, olśniło go. Miał plan, wiedział co zrobi aby zmusić ją do rozmawiania z nim. Zrobił duży krok i zaraz znalazł się w windzie obok, przycisnął jakiś guzik po czym wpisał szyfr i winda stanęła.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Co ty do jasnej cholery robisz?! - Krzyczała przerażona blondynka waląc go w tors. - Chcesz mnie zabić? - Wysyczała prosto w jego twarz. Jej piąstki wciąż znajdowały się na jego klatce piersiowej, nie żeby to co robiła sprawiało mu ból ale chwycił jej jasne dłonie i trzymał w swoich wielkich dłoniach.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Myślę, że moglibyśmy robić przyjemniejsze rzeczy - Odparł przesuwając ją w stronę ściany i opierając ręce o windę zagrodził jej przejście swoim ciałem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jesteś bezczelny - Syknęła czując się trochę niekomfortowo. Nie dość że stał zaledwie kilka centymetrów od niej, to jeszcze jego słowa ją onieśmielały. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Dlaczego mnie odtrącasz? - Spytał świdrując jej twarz. Była piękna, nie wiedział nic piękniejszego.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Może dlatego, że masz żone, a ja nie jestem zainteresowana byciem kochanką - Stwierdziła przysuwając się bliżej niego aby jej słowa w końcu do niego dotarły.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie układa mi się z nią, rozwiodę się, jeśli dasz mi szanse.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Mówił śmiertelnie poważnie, wiedziała to w jego oczach, były piękne, niczym czarne węgliki. Mogłaby w nich zatonąć, zrobiłaby wszystko by należały do niej i patrzyły tak jak teraz tylko na nią.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie możesz tak mówić, ludzie to nie rzeczy, nie gra się na ich uczuciach. - Powiedziała spokojnym tonem. Oczarował ją to prawda i podobał jej się, ale to nie jest jej życie, nie mogła należeć do jego bajki. - Zresztą nie jestem Tobą zainteresowana - Fuknęła odwracając od niego wzrok.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Tak? naprawdę? - Spytał przysuwając się do niej tak aby ich ciała się stykały. Głowę wciąż miała odwróconą w bok.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Naprawdę.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ani trochę? - Wyszeptał w jej ucho sprawiając, że odwróciła twarz, a fakt iż stali bardzo blisko siebie sprawił, że ich czoła się stykały.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ani trochę - Odpowiedziała ściszonym głosem. To jego wina, że tak na nią działał. Nie mogła zapanować nad swoimi ruchami i po prostu dać mu w twarz.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To chyba musimy to zmienić, bo ja jestem Tobą bardzo zainteresowany - Odparł i wpił się w jej usta. Były pełne i malinowe, uwielbiał maliny, ale smak jej ust sprawił, że czuł się jak w niebie. Oddawała każdy pocałunek, który z każdą sekundą stawała się co raz bardziej namiętny i pożądany. Położył swoje dłonie na jej biodrach i przyciągnął bliżej siebie, następnie oparł znów o ścianę w windzie i zsunął jedno ramiączko i tutaj czar prysnął. Winda się otworzyła a oni odskoczyli jak oparzeni, do środka wszedł mechanik i dwie urzędniczki, prawdopodobnie, ktoś zgłosił nie dyspozycje windy i wezwano mechanika.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Blondynka poprawiła włosy i nasunęła ramiączko na ramię wybiegając z windy prosto przed siebie, zostawiając za sobą swojego partnera, który nie zdążył wyjść z windy. Była wściekła, że kolejny raz pozwoliła mu się pocałować, a przecież miała idealny plan... widocznie idealny plan, nie działa na przystojnych Włochów.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Wianuszek młodych stażystów otoczył Violettę, która właśnie stała przed gabinetem męża i czekała aż łaskawie się pojawi. Nie miała nic przeciwko, nawet była zadowolona, że podoba się innym mężczyznom, co prawda ona wolałaby aby tylko ten jeden jedyny poświęcał jej najwięcej uwagi... Ten kretyn z którym się rozwodzi.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wara sępy od mojej szwagierki! - Na ten głos Violetta się uśmiechnęła, dobrze wiedziała do kogo należy. Nie widziała go cztery miesiące, ale nic się nie zmienił, po za tym, że wyprzystojniał jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Seba, kiedy wróciłeś? - Tłum adoratorów rozszedł się na swoje stanowiska pracy, zdążyli już poznać Sebastiana i jego "żądy" więc woleli nie ryzykować utratą pracy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jakiś czas temu, ale nie na długo. León się nie chwalił? - Spytał na co ona uniosła brwi i się roześmiała - Uwierz mi, skakał z radości jak mnie zobaczył - Stwierdził przypominając sobie dzień, w którym to oznajmił mu, że go zawiesili, w zasadzie to mało co go nie zabił, ale nie musiał wspominać o tym Violi, że ma męża morderce.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Naprawdę cieszę się, że Cię widzę, a León jest idiotą, nie powinien Cię tak traktować - Stwierdziła i usiadła na fotelu wskazanym przez Sebastiana.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ciągle mu to powtarzam - Przyznał jej rację nalewając jej pomarańczowego soku. W Kancelarii nie było alkoholu, to był jedyny powód, dla którego Fede i León tu nie zamieszkali.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Cieszę się, że już nie długo będę mogła się uwolnić od jego głupoty - Odparła z śmiechem. Przed Sebastianem nic się nie ukryje, dostrzegł jej smutek w oczach i strach.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Violu, może to nie jest najlepszy pomysł abym się wtrącał w wasze sprawy, ale León Cię kocha, jesteś najlepszym co mogło tego idiotę spotkać, ponadto... Ty też go kochasz - Odparł unosząc jej podbródek do góry. No proszę... wczoraj był miły dla Camili, kupił jej kwiaty i ją przeprosił, nie zabił Leóna i we trzech spędzili fajny wieczór, a teraz pomaga żonie swojego brata, coś jest nie tak, a może własnie dopiero teraz wszystko wraca do normy i do tego jak naprawdę powinno być.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Violetta? Co ty Tutaj robisz?.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Spojrzała na niego i zabolało ją w sercu, tak bardzo go kochała.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;">_____________________________________</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
Jeden z najdłuższych ostatniego czasu, brawa dla mnie. Z góry przepraszam za takie zakończenie rozdziału, ale jakoś tak wyszło, nie żebym nie miała pomysłu, bo o dziwo mam, ale to w następnym rozdziale, w końcu co za dużo to nie zdrowo xD. Dziękuję za piękne komentarze, nie spodziewałam się tylu ciepłych słów, dziękuję Kochani ;*.<br />
Zapraszam do czytania.<br />
Maja ;)<br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-46091868217987372352015-02-23T12:46:00.000+01:002015-02-23T12:46:40.418+01:00Rozdział 6 - Jasność spojrzeń.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpckChSva57oKF_wn44mmwkIlAoCPY4bj_AFT8Jfs3tzxZjHSBuiobt0BaEyLeWhS9dM4a0WIer9j_AID63KPduAC61Uq0NCASHG6EeeZWCVUDP6lyQAHueWV5j53FEow-B3STwA3wSsQ/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpckChSva57oKF_wn44mmwkIlAoCPY4bj_AFT8Jfs3tzxZjHSBuiobt0BaEyLeWhS9dM4a0WIer9j_AID63KPduAC61Uq0NCASHG6EeeZWCVUDP6lyQAHueWV5j53FEow-B3STwA3wSsQ/s1600/large.gif" height="172" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Se fue con el brillo del sol en tu piel y fue en ese instante en que yo te cruzé.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Fue en tu mirada que volví</i></span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> a nacer.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<span style="font-family: inherit;">Anonimowi, który sprawił, że "Mlecz" wciąż istnieje i</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Tym, którzy są w naszych wspomnieniach.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">Cała czwórka stała przed wejściem do podziemnego parkingu, nie odzywali się do siebie słowem. Federico i Ludmila być może próbowali ułożyć sobie w głowie wspólną logiczną wersje tego co powiedzą, zaś León i Violetta...oni byli za bardzo wstrząśnięci tą sytuacją, musieli ochłonąć i starannie dobrać słowa aby dowiedzieć się prawdy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Too... Ładna dziś pogoda prawda? - Zaczął León, za co został wynagrodzony morderczym wzrokiem małżonki. Gestem ręki wycofał się dając pole do popisu swojej Violi. Wzrokiem świdrował przyjaciela, który wciąż trzymał w swoich potężnych ramionach blondynkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie sądzicie, że zasłużyliśmy na jakieś wyjaśnienia? cokolwiek? - Violetta założyła ręce na piersi i podchodziła małymi kroczkami do pary kochanków.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Nie mówiłaś, że masz przyjaciółkę - Szepnął jej na ucho Federico, na co ona wyrwała się z jego objęć i stała na równe nogi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Jak każdy normalny człowiek, na jakiej Ty planecie żyjesz człowieku?! - Wykrzyczała - Violu, to nie tak, ja nie znam tego człowieka - Odparła spokojnym tonem zwracając się do przyjaciółki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Za to ja znam, zbyt dobrze - Odpowiedziała mrużąc oczy i puszczając Włochowi piorunujące spojrzenie. Federico był jej najlepszym przyjaciele, Ona, León i Fede przez całe liceum trzymali się razem. Nie miała by nic przeciwko spotykaniu się tej dwójki, gdyby nie fakt, że podejrzewała najgorsze. Cholernie nienawidziła Chiary, ale to jednak żona bruneta, a jeśli nic nie powiedział blondynce to... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Ty go znasz? - Wydukała przestraszona Ludmila błądząc wzrokiem od Violetty do Federico aż w końcu stanęła na Leónie, który posłał jej słaby uśmiech, wszystko złożył w jedną całość, znał prawdę, wiedział już kto jest obiektem westchnień jego przyjaciela, szkoda, że przyniesie to tyle bólu i cierpienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Federico to mój przyjaciel, w zasadzie Leóna, ale to nie istotne - Poruszyła zabawnie rękoma i znów zwróciła się do przyjaciółki - Czemu mi nie powiedziałaś, że się z nim spotykasz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Bo się nie spotykam! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Już zapomniałaś jak było Ci ze mną dobrze tamtej nocy?! - Zdenerwowany założył ręce na biodra i powiedział to co mu ślina na język przyniesie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Spałaś z nim?! - Krzyknęła - Przecież on ma żonę - Dodała ciszej. W oczach blondynki stanęły łzy, nie powiedziała nic, patrzyła na przyjaciółkę, której również z oczu pociekła łza. Ludmila oczekiwała aż powie, że to nie prawda, że to nie prawda, ze przespała się z takim dupkiem. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To nie tak - Zaczął błagalnym tonem. Podszedł do niej próbując chwycić ją za ręce i wszystko na spokojnie wyjaśnić, zachował się jak kretyn, zdawał sobie z tego sprawę. Miał zamiar jej powiedzieć o wszystkim, fakt faktem, że na początku chciał się z nią tylko przespać, ale widział coś w tej dziewczynie, chciał to odkryć i wydobyć na zewnątrz. - Wszystko Ci wytłumaczę - Wyrwała swoje dłonie i wtuliła się w Violette, nie płakała, była silna, zawsze taka była. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie, tłumaczył będziesz się swojej żonie, nie chcę brać udziału w tym wszystkim - Odparła ocierając policzki wilgotne od łez. - Violu chodźmy stąd, chyba, że chcesz pogadać z Leónem - Brunetka objęła ją swoim ramieniem i pogłaskała po włosach - León już się dzisiaj ze mną nagadał - Odparła ruszając wraz z blondynka prosto na parking.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Verdas skinął głową do dziewczyn po czym podszedł do przyjaciela. Włoch głowę miał opartą o ścianę i walił o nią pięścią przeklinając pod nosem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Spierdoliło się trochę nie? - Stwierdził León na co usłyszał tylko głośne przekleństwo. - Rozumiem, że nie wyszło troche tak jak byś chciał, ale jeśli będziesz tak stał i walił w tą ścianę to w końcu ją rozwalisz i sobie rękę - Odparł chwytając go za ramię i odciągając od niewinnej ściany.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Cholera Ty nie rozumiesz León! - Syknął kierując się w stronę podziemnego parkingu. Założył ręce za głowę i głośno odetchnął. - Dobra, przepraszam - Odwrócił się w stronę Verdasa i posłał przepraszający uśmiech. - Chodzi o to, że chciałem jej powiedzieć, ale to nie miało wyjść tak, miało być dobrze...</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ja też chciałem dobrze dla Violki i co mam z tego? Drze się na mnie, jęczy, że chce rozwodu i spotyka się z jakimś Dino, który ją maca. - Przy ostatnim zdaniu zacisnął zęby i wykrzywił usta. - Czasem tak po prostu jest, że coś nie idzie po naszej myśli, ale wszystko można naprawić. Znam Ludmile, ona potrzebuje czasu - Dodał klepiąc go po plecach.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Wiem jedno, nie odpuszczę, będe walczył o jej uwagę, chcę żeby na mnie spojrzała od tej strony z której ja na nią patrze.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Czy to nie wspaniałe? Chcieć żeby ktoś Cię zauważył i poświęcił ci minimum swojej uwagi?</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Tygrysie! Takiego Cię zapamiętałem, szczerze? spanikowałem jak widziałem Cię takiego podłamanego - Poklepał go po plecach i ruszyli szukając swoich samochodów.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Szczerze to powinienem dać ci dawno w pysk za to, że nie poznałeś mnie wcześniej z tym aniołem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie pytałeś - Burknął wystawiając ręce w geście obronnym.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To tak dla zasady. Pewne rzeczy są oczywiste, ja Cie poznałem z przyjaciółką Chiary - Poruszał brwiami i wybuchnął śmiechem. León wykrzywił twarz i zmrużył oczy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Zrujnowała mi życie - Odkrzyknął do przyjaciela, który właśnie wsiadał do samochodu.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie dziękuj - Odpowiedział wymijając go swoim czarnym BMW.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie mam zamiaru. Do zobaczenia - Odparł klepiąc tył samochodu i podniósł rękę na znak pożegnania.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Ich przyjaźń była dość ciężka do sprecyzowania, jeśli jakiś pisarz miałby spędzić z nimi tydzień i zdefiniować książkową definicje słowa "przyjaźń" za pewne by oszalał i dał sobie spokój drugiego dnia. Więź, która ich łączyła była nie mal braterska, gdyby nie ona i wspólne upadki oraz sukcesy nigdy nie osiągnęli by tego co mają teraz, a mają siebie i dopóki mają swoje wsparcie mają siłę by pokonać problemy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nienawidzę go! Chcę o tym zapomnieć, bo inaczej szlag mnie trafi! - Krzyczała wściekła blondynka. Wróciły do domu z Violettą już dobrą godzinę temu, co nie oznaczało, że jej nerwy opadły i kocha cały świat. Było jeszcze gorzej, chodziła w te i w te wydeptując parkiet w salonie, do którego León włożył kupę kasy aby wyglądał jak najlepiej - tak jak marzyło się Violettcie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Uspokój się - Upomniała ją przyjaciółka, która wygodnie leżała na sofie zajadając się omletem z płatkami kukurydzianymi. - Nie spotkasz się z nim więcej, on będzie żył ze swoją ukochaną żoną, narobi się gromadki dzieci a Ty będziesz szczęśliwa bo nie jesteś nim zainteresowana - Przymrużyła oczy i przeżuwała kolejny gryz pysznego omleta, który tak bardzo uwielbiała, chociaż trzeba przyznać, że ostatnio nabrała dzikich apetytów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Godzinę temu byłaś gotowa go zabić - Stanęła zaskoczona i podirytowana zachowaniem brunetki.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Godzinę temu moja droga, to ja nie miałam nieba w ustach - Wskazała łyżeczką na pusty już talerz i położyła go na stoliku. - Posłuchaj... - Gestem ręki przywołała ją do siebie i posadziła na kanapie. - Wiem, że nie ładnie się zachował nie mówiąc Ci o tym, że ma żonę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie ładnie? Violu... Byłabyś szczęśliwa gdyby León przespał się z inną i nie powiedział, że jest żonaty? - Zły przykład, bardzo zły przykład. W oczach Violetty pojawiło się coś na rodzaj smutku. Nie chciała jej zranić i przypominać o całym cierpieniu. - Przepraszam, nie powinnam - Wydukała chwytając ją za dłoń, przyjaciółka lekko się uśmiechnęła i również ścisnęła jej blade dłonie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie pochwalam tego, że Ci nie powiedział, ale Ty też nie przyznałaś się że z nim spałaś! - Violetta w mgnieniu oka się rozpromieniła. - A właśnie... dobry jest w łóżku prawda? - Szturchnęła ją w bok próbując z niej wydobyć chociażby jedno słowo. Była taka ciekawa. Poniosło ją troche, że tak nakrzyczała na wszystkich na tym parkingu, ale to dlatego, ze kochała oboje, Ludmile w zasadzie bardziej niż Włocha, ale kochała i chciała ich dobra. Przez moment za nim rozpoznała, że to oni tak baraszkują w centrum widziała jak brunet pożera ją swoimi czekoladowymi oczami... A skąd wiedziała, ze to coś więcej? Bo tak samo patrzył na nią León.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Jest beznadziejny... - Zaczęła blondynka, na której twarzy pojawił się rumieniec. Brunetka popatrzyła na nią z ukosa i pokręciła głową. - Beznadziejnie dobry - Przyznała się na co Violetta uszczypnęła ją w ramię i pisnęła uśmiechając się sama do siebie, jakby to ona z nim spała, a nie Ludmila. Obie wybuchły śmiechem i zaczęły się rzucać puchatymi poduszkami.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Zachowujemy się jak licealistki, które przeżyły swój pierwszy raz w toalecie na pierwszym piętrze, coś nie tak z nami - Zagadnęła Ludmila odkładając poduchy tam gdzie ich miejsce być powinno - na sofie, nie na twarzy przyjaciółki.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Wiem, że zaprzeczysz tysiąc razy, ale ja mogę Ci potwierdzić co najmniej tyle samo razy, że on sobie Ciebie nie odpuści - Odgarnęła jej loka za ucho i posłała lekki uśmiech. Gdyby nie jego żona, zrobiłaby wszystko żeby ich wyswatać, ale właśnie... gdyby, tutaj tkwił problem, jedyne czego chciała, to dobra blondyny.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Proszę powiedz, że nie podpisałaś tych papierów - Przypomniała sobie blondynka odsuwając się od pani Verdas.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie, pajac powiedział, że chcę spędzić ze mną więcej czasu. Czy on nigdy nie zrozumie, że ja nie chce już z nim być?</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Violu, On Cię kocha, szaleje za Tobą, czemu nie dasz mu drugiej szansy? Nie zrobił tego, a nawet jeśli się z nią przespał, to nie specjalnie - Ludmila wciąż zaparcie broniła Leóna, lubiła go i wiedziała, ze jest jedynym mężczyzną, który uszczęśliwia jej wymagającą przyjaciółkę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nikt nigdy nie zdradza specjalnie Lu, ale jednak to sie dzieje, rozwody się dzieją. - Odparła wstając i kierując się prosto do kuchni.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Ale zdajesz sobie sprawę, że León nigdy nie dopuści do rozwodu? - Zapytała a raczej stwierdziła. Była święcie przekonana, że nie pozwoli na utrate Violetty na rzecz Diego.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Ależ oczywiście, że pozwoli. Ty i ja jutro pójdziemy do tej jego kancelarii i osobiście wydrukuje mu te dokumenty! A ty przy okazji zobaczysz się z Fede - Postawiła jasno i wzięła z lodówki truskawkowy jogurt</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie, ja się nie chce w to mieszać a tym bardziej widywać z tym kretynem, mówiłam Ci, że w moim życiu nie ma miejsca na mężczyzn, a szczególnie takich jak on - Przypomniała jej unosząc palec wskazujący do góry.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">Był przystojny, zabójczo piękny, miał najładniejsze oczy jakie w życiu widziała, uśmiech, który topił serce i miękki głos, którym uwiódł by każdą, ale właśnie dlatego, że to wszystko miał, miał żonę, a ona nie mogła pozwolić sobie na niego pozwolić. Wygląd to nie wszystko.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- To tym bardziej, pokażesz mu jaka jesteś silna i obojętna, niech sobie nie myśli, że Cię pociąga - Machnęła łyżeczką do góry i znów wróciła do pałaszowania i wylegiwania się na sofie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie pociąga mnie! nie muszę udawać - Przysiadła obok niej i również zanurzyła łyżeczkę w plastikowym pojemniku z jogurtem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Tak, tak. Pokażemy im, że jesteśmy kobietami nie zależnymi! - Wykrzyknęła brunetka co sprawiło radość u tej drugiej. Obie każdego dnia co raz bardziej się zadziwiały a jeszcze bardziej kochały.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Co Ci powiedział?!</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">-</span><span style="color: #444444; font-family: inherit;"> Zabije gnoja! </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie, nie Ciebie, zostań dziś w domu. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Obiecuje Ci, że jeszcze dziś do Ciebie przyjdzie z przeprosinami, albo Jego zwłoki... - Wkurzony León właśnie wszedł do swojego domu. Zmęczony po pracy i ciężkim dniu liczył, że chociaż jego brat zrobił coś pożytecznego co sprawi, że będzie lepiej, jak zwykle się przeliczył, jego brat zrobi wszystko żeby nie umilać mu dnia. Dzwonił do Camili aby zapytać jak im poszło, ta jednak poinformowała go, że Seba ją spławił i kazał się wynosić. Zagotowało się w nim, robił wszystko, żeby uratować mu dupę, a ten zachowywał sie jak wiecznie pokrzywdzony książę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Daje Ci pięć sekundy na logiczne wyjaśnienie tego co zrobiłeś... - Syknął widząc brata zasiadającego na kanapie przed telewizorem, jak gdyby nigdy nic, pił drinka i szczerzył się do odbiornika.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- O co Ci chodzi?! - Krzyknął widząc przed sobą postać swojego brata - Zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś przeźroczysty?. Jego śmiech i słowa sprawiły, że w Leónie sie zagotowało, miał ochote rozdrobnić go na strzępy i zasadzić w ogrodzie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Na Twoim miejscu modlił bym się o to! Co ty odpierdalasz?! Latam i załatwiam Ci kogoś z Twojego towarzystwa aby Ci pomógł, bo nie chcę żebyś zmarnował sobie życie a Ty się zachowujesz jak pieprzony bachor! - Wykrzyczał mu prosto w twarz po czym upił łyk whisky, które należało do Sebastiana.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie spinaj się tak, nie prosiłem Cię o zasraną pomoc. Rzucam studia, chcę pracować u Ciebie - Oznajmił jak gdyby nigdy nic. León odłożył delikatnie szklankę i założył ręce na biodrach.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Chyba się przesłyszałem. Kończysz te pieprzone studia, ale najpierw pójdziesz po najlepsze kwiaty w całym Buenos Aires, znajdziesz adres do Camili i będziesz błagał ją o wybaczenie - Chwycił za jego skórzaną kurtkę i powiedział dobitnie zaznaczając każde słowo.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie możesz mi rozkazać León! </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Mogę, bo mieszkasz u mnie. Masz trzy sekundy i nie mam Cię tu widzieć, a wiesz gdzie masz być? - Nie dał mu nic powiedzieć, przerwał mu dodając - W kwiaciarni po kwiaty dla rudej.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Nie dasz mi nic powiedzieć?!</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Przykro mi, ty już powiedziałeś swoje braciszku. Trzy...</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Jesteś kretynem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Dwa... Czas leci - Przypomniał mu wskazując na zegarek.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Wal się!</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;">- Jeden... - Sebastian zniknął za drzwiami głośno nimi trzaskając. Leónowi nie było łatwo, ale kochał Sebe, chciał żeby ich kontakty się odbudowały, działał mu na nerwy, ale taka jego natura, wiedział, ze tego nie zmieni, nie chciał tego zmieniać, chciał aby Camila pomogła mu stać się kimś, odkryć tego prawdziwego Sebastiana.</span><br />
<span style="color: #444444;">Potrzebował teraz relaksu, potrzebował napić się melisy.</span><br />
<span style="color: #444444;">- Federico, za piętnaście minut w kawiarni, tam gdzie zawsze, idziemy na melise! - Rzucił krótko do telefonu, chwycił tylko marynarkę i wyszedł zamykając drzwi na klucz.</span><br />
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;"><br /></span>
<span style="color: #444444;">Wkurzony i podirytowany kupił najlepsze kwiaty jakie były, według nie oczywiście. Były to niebieskie róże, wydawały się mu, że są wyjątkowe, nie żeby mu na tym zależało, wkurwiała go Camila, jej cięty język, odwaga, to, że była takim ideałem dziewczyny, takiej jakiej on szukał.</span><br />
<span style="color: #444444;">Zdobył jej adres i pożyczając samochód brata, a w zasadzie biorąc go sobie. León miał trzy samochody, Seba uważał, ze należy się mu jeden, tym bardziej, że musi iść do panny Torres i to przez niego, gdyby nie ta jego szopka z całym przemieniania go na lepsze nie musiałby tego robić, a teraz musi schować swoją dumę i iść ją przepraszać.</span><br />
<span style="color: #444444;">Zapukał do mahoniowych drzwi, czekał dwie sekundy a przed jego oczami pojawiła się piękna rudowłosa, ubrana w śliczną chabrową sukienkę, sięgającą jej krótko przed kolanem i piękne falowane loki, które zdobiły jej opaloną twarz.</span><br />
<span style="color: #444444;">- Cześć - Wydukał uważnie przypatrując się dziewczynie. Pierwszy raz w życiu nie wiedział co powiedzieć, jeśli wyjdzie na idiote, zabije Leóna.</span><br />
<span style="color: #444444;">- Co tutaj robisz? - Spytała zakładając ręce na piersi. Bardzo dobre pytanie, wiedział po co przyszedł i z czym, ale nie pomyślał o tym co ma jej powiedzieć, tym bardziej, że nie spodziewał się jej takiej wystrojonej, to powinno być zabronione, stanowczo!.</span><br />
<span style="color: #444444;">- Ja... - Dukał się. I tutaj wkroczył jego największy wróg, Dylan Cooper, zawodnik baseboll'u. To logiczne czemu była taka wystrojona, miała z nim randkę, obejmował ją od tyłu przekładając jej piękne loki na prawą stronę. Był wkurwiony, cholernie, nie wiedział czym bardziej, tym, że robi z siebie kretyna stojąc przed nimi z kwiatami, czy fakt <strike>iż taki kretyn jak Dylan zaleca się do rudej. </strike> Zdecydowanie powinien zabić Leóna.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
_______________________________<br />
Krótko i raczej nie zbyt ciekawie.<br />
Ajm soł sori xD<br />
Kocham Was,<br />
Maja ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-74030576249138544012015-02-11T21:06:00.002+01:002015-02-11T21:06:04.489+01:00Rozdział 5 - Fałszywe emocje.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #0c343d; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: xx-large;"><i>Rozdział 5</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggc5cRjvm5HfqIhjoH5dTqYmnSTJjSFbKCi5NBLkSMVIIenGXxEHpI9FxwbJ3Es3CUD0hyFMa7rwRcwAExR8dfh2XfF18tCQgGwbAUrw5j51YiKE3cCeQQZyg61ocEuwGI0rrN1ppKc_Y/s1600/tumblr_ltueouIXo81qi23vmo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggc5cRjvm5HfqIhjoH5dTqYmnSTJjSFbKCi5NBLkSMVIIenGXxEHpI9FxwbJ3Es3CUD0hyFMa7rwRcwAExR8dfh2XfF18tCQgGwbAUrw5j51YiKE3cCeQQZyg61ocEuwGI0rrN1ppKc_Y/s1600/tumblr_ltueouIXo81qi23vmo1_500.gif" height="158" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>" Jamas podré remplazar tu amor,</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Ni repetir lo que logramos en Ti "</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
Życiu, bo płata figle<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #0c343d;">- Zadałem Wam proste pytanie - Powtórzył, z jego oczu buchała nienawiść z pewnością zabił by pół Buenos Aires gdyby tylko to było możliwe.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie krzycz na nią! Miej trochę szacunku do kobiet - Upomniał go León i stanął obok Camili, wiedział, że Sebastian jej nie uderzy, nie posunie się do tego, ale w razie gdyby miał w niego czymś rzucić a nie trafić w niego a rudowłosą, musiał być asertywny.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Rozwodzisz się z Violettą i już sprowadzasz panienki do domu?! - Syknął wściekły.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To nie Twój interes to po pierwsze a po drugie Camila przyszła do Ciebie, nie do mnie - Odparł spokojnie odsuwając się od dziewczyny tak aby była widoczna.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie chce jej widzieć, niech się stąd wynosi - Odparł obojętnie ściągając swoją skórzaną kurtkę i rzucił ją niedbale na sofę. Camila spojrzała na zrezygnowanego Leóna i poruszyła ramionami ruszając do wyjścia.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie, zostań! - Krzyknął starszy z nich - To mój dom i ja mówię kto kiedy wychodzi jasne idioto?- Zwrócił się do Sebastiana. Chwycił panienkę Torres za rękę i posadził na ogromnej sofie, Sebe natomiast trącił za sweter i rzucił obok Camili. - Będziecie gadać, a jeśli usłyszę, że powiesz jej coś nie miłego to cie kretynie wypatroszę jasne? - Spytał zadowolony uspokajając sytuację wyciągając ręce do przodu. Wyglądał zabawnie z rozwaloną grzywką i przejętą twarzą, Camila nawet pusciła lekki uśmiech w stronę swojego towarzysza, jednak on kompletnie ją olał i usadowił się wygodniej w sofie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To... macie piękny dom - Zaczęła po kilkuminutowej ciszy. Wiedziała po co tutaj jest, ale nie mogła mu tak po prostu powiedzieć "Jestem tuta, ponieważ Twój brat się o Ciebie martwi i chce żebym Cię zmieniła jasne?" </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Daruj sobie, powiedziałem już, że nie chce z Tobą rozmawiać, jesteś taka mądra a prostego zdania nie potrafisz zrozumieć? a dom nie jest mój, ten idiota dobitnie Ci wyjaśnił, że należy do niego - Odpowiedział w ogóle nie patrząc na dziewczynę.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Okej, ale mimo to jest piękny - Stwierdziła próbując nie doprowadzić do kłótni, co nie świadczy o tym, że strasznie irytuje ją jego zachowanie, no bo jak można być tak nadąsanym i zakochanym w sobie dupkiem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Zdaje się, że León już sobie poszedł, Ty też możesz iść - Odparł wstając z kanapy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Chcę z Tobą porozmawiać, zależy mi na tej rozmowie - Odpowiedziała stając naprzeciw niego.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Po co? powiedz po jaką cholere Ci rozmowa ze mną?! Masz swoje idealne życie, wracaj do niego - Wrzasnął wkurzony spierając ręce na biodrach. Przynajmniej do niej mówił i patrzył.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Chcę Ci pomóc, ponadto mój ojciec kazał Ci przekazać, że możesz już jutro wrócić.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie chcę Twojej pomocy i nie zamierzam wracać, zostaje tutaj, rzucam studia - Odparł stanowczo. Camile wryło. Czy właśnie dobrze usłyszała? rzuca studia, przecież miała mu pomóc.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ale Twój brat... - Zaczęła.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie interesuje mnie on, jeśli będzie trzeba będe spał na ulicy. Wynoś się już, nie mam ochoty z nikim gadać, a tym bardziej z Tobą! - Krzyknął i odwrócił się do niej plecami.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Koniec, nie będzie zgrywać miłej Camili, nie może pozwolić, żeby jakiś idiota nią pomiatał i obrażał, okazuje mu swoją dobrą wolę i chcę pomóc a ten tak się jej odwdzięcza?!</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Słuchaj no panie postradałem wszystkie rozumy, przyjeżdżam tutaj, ofiaruję Ci pomoc i chcę dla Ciebie dobrze, a Ty jedyne co potrafisz to powiedzieć mi, że mam się wynosić?! - Szarpnęła go za ramię i wbijając palec w jego twardy jak kamień tors mówiła wszystko to co chciała powiedzieć. - Jesteś dupkiem i León miał rację, jesteś idiotą, bo nie doceniasz tego co się dla Ciebie robi. Żegnaj - Dodała i trzasnęła drzwiami zostawiając go samego. Wściekły i rozjuszony rzucił krzesłem prosto w blat kuchenny, miał dość, dość życia i tego, że odtrąca ludzi, którym na nim zależy.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span><span style="color: #0c343d;">Usiadł w kawiarni, w tej gdzie zawsze z Violettą siadali, tutaj odbywały się ich pierwsze randki, tutaj był ich pierwszy pocałunek i kolejne następne, tutaj oskarżyła go o zdradę i tutaj się rozstali. Może ni do końca to miejsce było dla nich szczęśliwe, ale wszystko sprowadzało się do niego, może los da im szanse i w końcu tutaj zakończą swoją kłótnię o nic?</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Gdzie mam podpisać - Odparła obojętnie zakładając torebkę na oparcie krzesła i chwytając długopis do ręki, Chciała mieć to z głowy, nie chciała przedłużać, León ją zranił, nienawidziła go albo raczej nienawidziła tego, że im dłużej z nim przebywa tym bardziej go kocha.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Tak, cześć kochanie, co u Ciebie? Ja również się cieszę że Cię widzę - Zmrużył i świdrował ją wzrokiem od góry do dołu. - Dopóki mieszkałaś ze mną miałaś jakieś maniery, ten Dino, źle na Ciebie działa - Prychnął obojętnie, a tak naprawdę zżerało go z zazdrości, ale całą drogę do Centrum handlowego obmyślał swoją taktykę aby nie wyjść na zakochanego po uszy barana, którym i tak jest, według teorii Sebastiana.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Diego, celowo przekręcasz jego imię, dobrze wiesz jak się nazywa i nic Ci do moich manier. Nie przyszłam z Tobą poplotkować - Odpowiedziała sucho nachylając się do przodu.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Dino czy Diego co za różnica? i tak jest idiotą.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Możemy przejść do konkretów, chcę podpisać te papiery i wrócić do swojego życia - Nie zareagowała na jego poprzednie słowa, postanowiła nie wywoływać kolejnych kłótni, chciała mieć wszystko z głowy choć w głębi duszy nigdy nie chciała podpisywać czegoś co miało by ją odsunąć od Leóna raz na zawsze.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Przecież ja jestem Twoim życiem Violetto, nie ten pajac i dopóki nie podpiszemy dokumentów jestem Twoim mężem, a Ty moją żoną i tak będziemy się zachowywać - Odparł dumnie chwytając ją za jej skromną dłoń, jego dłoń była znacznie większa od jej, cieszył go ten fakt, mógł schronić ją swoją dłonią i nigdy nie wypuścić.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie zaczynaj znowu, proszę, daj mi te dokumenty. O dziwo nie krzyczała na niego, nie zabrała ręki, a mogła. Była nadzieja, nie mógł tego zniszczyć. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie mam tych dokumentów - Odpowiedział zgodnie z prawdą. Nie to, żeby celowo ich nie zabrał, po prostu razem z Federico uznali, że zyskają jeszcze na czasie i może sama do niego wróci i obejdzie się bez "rozprawy na niby" po za tym bardzo chciał się z nią spotkać.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Chyba sobie żartujesz?! - Podniosła ton, będzie źle. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- A czy ja wyglądam jakbym żartował? Chcę spędzić z Tobą trochę czasu, mam prawo i nie wymagam zbyt dużo, zrozum to w końcu! - Teraz to on podniósł ton. Czy ona w końcu zrozumie jak bardzo mu bez niej źle? jak bardzo tęskni za zasypianiem przy jej boku i w końcu jak bardzo tęskni za jej osobą, bez niej się rozpada, każdego dnia odpada od niego tryliardowa cząsteczka.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie nie masz prawa, mam nowe życie, jestem szczęśliwa León - Odpowiedziała, nie patrzyła na niego, nie była w stanie znieść bólu który malował się w jego oczach, zresztą to nie prawda, nie mogła powiedzieć mu, że nie jest szczęśliwa, kocha Diego, ale jak przyjaciela, kumpla, tak naprawdę nie wie czemu nie może go kochać jako mężczyzny, ma wszystko, uśmiech, dobre serce no i jest przystojny, ale ma jedną wadę... Nie jest Leónem.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Kłamiesz Violu, może teraz nie spędzamy ze sobą czasu, ale znam Cię lepiej niż ktokolwiek. Podszedł do niej robiąc małe, ale płynne kroki. Był tak bliski temu aby objąć swoje szczęście i nigdy go nie wypuścić.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Kiedy mogę przyjść i podpisać dokumenty? - Zmieniła temat wciąż nie patrząc na niego, utkwiła wzrok w drewnianej podłodze, jej mogła kłamać, nie była dla niej ważna.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Federico przygotuje je jutro, przyjdź w przyszłym tygodniu - Skłamał, już dawno były gotowe, ale wciąż miał nadzieję, a dopóki ją miał, miał Violette.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- To ja już pójdę - Odpowiedziała unosząc wzrok i chwytając za torebkę.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Była taka piękna.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Zaczekaj, pójdę z Tobą, obydwoje mamy w tamtą stronę - Wskazał na wprost dokładnie przyglądając się jej twarzy, widział, że się waha, ale to dobrze, przynajmniej nie był jej obojętny, tego by nie zniósł.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie wiem czy to dobry pomysł -Przeciągła, spojrzała na niego, na jego zielone oczy i przepadła, musiała sie zgodzić, w końcu nie proponuje jej skoku z mostu a zwykłe towarzystwo. - Zgoda, możesz pójść ze mną.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;">- Czemu ciągle za mną idziesz?! - Krzyknęła, wciąż idąc przed siebie mijając zakochane pary, przyjaciół lub po prostu samotnych przechodniów, którzy spacerowali po pięknym Centrum.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci się mnie zbyć po raz kolejny - Prychnął dotrzymując jej kroku. Tak naprawdę był silniejszy i wyższy w każdej chwili mógł po prostu przyspieszyć tempo wziąć ją na ramiona, wynieść ze sklepu, rzucić do samochodu, zakneblować i sprawić, żeby poszła z nim na kolacje, ale wtedy nie oparł by sie pokusie kochania się z nią na tylnych siedzeniach samochodu a to by go zgubiło do reszty. W sumie to nawet taki plan przypadł mu do gustu, ale uznał, że jeszcze na to nie czas, sama dobrowolnie przyjdzie i będzie go o to prosić.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Jesteś niemożliwy wiesz? - Przystanęła odwracając się do niego twarzą. Jej koszulka wciąż była mokra, a włosy lekko wilgotne.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Bo chciałem spędzić z Tobą dzień?! To ty jesteś niemożliwa!</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Słuchaj, ja naprawdę nie jestem zainteresowana spędzaniem z Tobą czasu i tak już pewnie mam kłopoty, jeśli wywalili mnie z pracy to Ty poniesiesz za to winę.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Z miłą chęcią, roznoszenie jedzenia i taniec nie jest dla Ciebie, jesteś warta o wiele więcej, z miłą chęcią Cię zatrudnię - Odparł ilustrując ją od góry do dołu. Czuł jak się rumieni, robił to dzisiaj już z pięć razy ale nigdy mu się ten widok nie znudzi. </span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Nie dziękuję, dzisiaj kończy sie nasza znajomość, nie chce mieć z Panem nic wspólnego! - Wypaliła próbując się od niego oddalić, zwiększyć między nimi przestań, cokolwiek by nie czuć się przy nim na tak skrępowaną i tak była wdzięczna losowi, że nie dowiedział się o tym co tak naprawdę robi po godzinach, pewnie umarła by ze wstydu a on by ją wyśmiał. Mimo iż nie chciała wiecej się z nim widzieć, z czym oczywiście jej ciało i serce się nie zgadzało, wolała aby miał o niej dobre zdanie.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Chciałem po dobroci, ale widocznie muszę użyć siły - Chwycił ją za biodra przerzucając ją sobie przez ramiona i nie zważając na jej prośby, groźby, krzyki i drapanie po plecach ruszał prosto na parking. Mimo iż strasznie go wkurzyła to czuł się jakby wygrał w loterii, dotykał jej zgrabnych pośladków i co najlepsze nie z tego powodu była na niego wściekła co i tak za pewne później wyjdzie, mimo to, tej chwili nie oddał by za nic.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">- Ludmila?!, Federico?! - Krzyknęli wraz Violetta i León, którzy zbliżali się do parkingu. Jak na odstrzał włoch odwrócił się prosto do małżonków i chwycił Ludmilę tak że trzymał jej ciało w swoich dłoniach, co spowodowało kontakt wzrokowy z zdezorientowanym państwem Verdas.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;">________________________________________________________________</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Wybaczcie, że tak późno i wybaczcie, że tak słabo.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Dziękuję za wszystko.</span><br />
<span style="color: #0c343d;">Maja.</span><br />
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d;"><br /></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-14037166500536703132014-12-13T19:49:00.001+01:002014-12-13T20:09:10.136+01:00Rozdział 4 - Nowe Barwy.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i>Rozdział 4</i></b></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbIqZKeSO6OMW5P-Mkr4ZTHzRHqhekuA4pmexL5bfnF6I9XgduACWSRPEJlLU_4bKFgXTaJNZ5ihA16_HHuJgdLAjtW_EBdRgai4nUbuLGgnL1HuigBCm1-kngm8C4Fl4k1U0NvoZ_VjA/s1600/tumblr_mebblw378i1r47jg9o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbIqZKeSO6OMW5P-Mkr4ZTHzRHqhekuA4pmexL5bfnF6I9XgduACWSRPEJlLU_4bKFgXTaJNZ5ihA16_HHuJgdLAjtW_EBdRgai4nUbuLGgnL1HuigBCm1-kngm8C4Fl4k1U0NvoZ_VjA/s1600/tumblr_mebblw378i1r47jg9o1_500.gif" height="192" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Milagrosamente el alba comenzo a llenarse de color "</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span" style="color: #0c343d; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wszedł do swojego gabinetu delikatnie zamykając drzwi, serce mu się krajało gdy widział jak jego matka przeżywała spotkanie z Sebastianem, osobiście porządnie przetrzepałby mu tyłek, ale teraz był potrzebny ich matce, musiał ją pocieszyć, porozmawiać i jak zawsze zresztą wytłumaczyć zachowanie brata. Miał już tego serdecznie dość, miał swoje problemy a tymczasem zajmował sie ciągłym pilnowaniem pełnoletniego brata i odpowiadaniem za jego zachowanie.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mamo, spójrz na mnie - Zwrócił się do rodzicielki, która od dobrych pięciu minut stała przy jego wielkim oknie w gabinecie i przyglądała się krajobrazowi, który przedstawiał beztroskie życie dziecka, które bawiło się ze swoimi rówieśnikami w piaskownicy co chwilę zmieniając zabawę. - Mamo? - Powtórzył.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Odwróciła się do niego z lekkim uśmiechem ocierając pojedyńczą łzę.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty i Sebastian też bawiliście się w piaskownicy - Dotknęła jego policzka i przymknęła oczy próbując sobie przypomnieć wydarzenie, które miało miejsce kilkanaście lat temu.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mamo, proszę spójrz mi prosto w oczy i mnie wysłuchaj - Krajało mu się serce, ale musiał być tym mniej wrażliwym i wytłumaczyć zachowanie brata. - Sebastian jeszcze dojrzewa, to jego gówniarskie zachowanie minie, mimo to iż powinien się zachowywać dorośle, wiesz że nigdy nie był przepisowy. Musisz zrozumieć, że on potrzebuje czasu - Urwał na chwilę ocierając z policzka matki zaschłą łzę - Obiecuję Ci, że niebawem rzuci się ramiona i wszystko ci wybaczy, jeśli jednak będzie trzeba przetrzepie mu tyłek - Popatrzył na nią, a ona lekko się roześmiała - W sumie i tak to zrobię - Dodał ciszej.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Synku doceniam to, to że tu ze mną jesteś, a wiem, że masz swoje problemy z żoną - Przystanęła, w jego oczach był ból, ogromny ból i ciężar, dźwigał na swoich barkach masę problemów a przybywało ich co raz więcej. - Ale nie chcę żebyś jakkolwiek wpływał na decyzję Sebastiana, Kocham go, Kocham was obu i zrobiłabym wszystko żeby cofnąć czas, ale jeśli on nie ze chce mi wybaczyć będę musiała pogodzić się z jego decyzją i cieszyć się jego szczęściem stojąc z boku - Jej dłoń drżała dotykając policzka starszego syna.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz mnie mamo, pamiętaj o tym zawsze - Dodał ściskając matkę.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po raz kolejny stanęłam przed ogromnym klubem i przez kilka minut zastanawiałam się czy tak naprawdę dobrze robię, tyle razy ile tu wchodziłam, przez moją głowę ciągle chodziły te same myśli, a co jeśli marnuje swoje życie? Dzisiaj czekała mnie pierwsza zmiana, oprócz samego tańca, dorabiałam też jako kelnerka, pieniądze drogą nie chodzą, mimo iż Violetta zabroniła mi opuszczać swoje mieszkanie to i tak uważam że powinnam się jej dorzucać na czynsz, nie może sama opłacać rachunków, chociaż ona i tak twierdzi, że to mieszkanie Leóna i dopóki się nie rozwiodą to on wszystko płaci. Nie chce popadać w skrajność, ale i tak dobrze o tym wiemy, chociaż moja uparta przyjaciółka nigdy się do tego nie przyzna, że ona i León to nie tylko uczucie ale prawdziwa miłość, która nigdy się nie skończy a co jej nie zabije to ją wzmocni. Ubrałam dzisiaj krótkie dżinsowe spodenki z wysokim stanem, które jak twierdzi Giovanni powodują, że każdy facet dostaje ślinotoku, koturny i biały, lekko prześwitujący crop top, który idealnie podkreślał krągości moich piersi. Włosy lekko pofalowałam, nałożyłam lekki makijaż i musnęłam usta błyszczykiem.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Witam mojego najseksowniejszego barmana na całym świecie - Wykrzyczała z uśmiechem i cmoknęła przyjaciela w policzek. Jego ognisto pomarańczowe włosy były sterczące do góry jak zawsze, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zaprzeczę najseksowniejsza kobieto na świecie, pokaż mi się no - Chwycił ją za drobną dłoń i zatoczył kółko, przypatrując się jej przy tym samym z każdej strony i głośno wzdychając - Cholernie żałuję, że nie jestem hetero, ale to nie zmienia faktu, że mnie nie pociągasz kwiatuszku - Puścił jej dłoń i ucałował w policzek.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Schlebiasz mi, czy to oznacza że dla mnie zmienisz orientacje? - Spytała kładąc torebkę na stolik i opierając się łokciami o blat.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zrobiłbym to przecież wiesz, że dla Ciebie wszystko, ale właśnie pogodziłem się z Mikaelem i przez jakiś czas nie chce psuć naszych kontaktów - Stwierdził starannie szorując szklankę białą ściereczką.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciesze się, że się dogadaliście, widok kiedy się smucisz, sprawia, że ja sama mam ochotę wybuchnąć płaczem - Ujęła go za dłoń i lekko uśmiechnęła.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oj kwiatuszku nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym żebyś i ty znalazła miłość swojego życia - Odparł szczerze pstrykając ją w brodę. - A teraz ruszaj ten zgrabny tyłeczek i biegiem po zamówienia - Dodał klepiąc ją w tyłek.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz szczęście, że nazwałeś mnie kwiatuszkiem inaczej Mikael dowiedziałby sie o twoim nałogowym klepaniu mnie po tyłku - Zagroziła palcem i ruszyła po swój fartuszek.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Swój naszyjnik, który dostała od mamy w wieku czterech lat nosiła zawsze ze sobą, dbała o niego bardziej niż o własne życie, gdy przychodziła do baru zawsze go chowała do pudełeczka, jednak tym razem dotykając skroni aby odpiąć łańcuszek nie miała co odpinać. Jej najcenniejsza pamiątka właśnie zniknęła. </span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gio - Rzuciła szybko i ściągnęła fartuch rzucając go niedbale na stolik - Zgubiłam swój łańcuszek, proszę zastąp mnie, powiedz Monice, musze go poszukać, jest dla mnie ważny, proszę - Mówiła prawie dławiąc się łzami, jednak nie rozpłakała się, nigdy nie płakała, życie nauczyło ją że płacz jest dla słabych.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leć, ja się zajmę wszystkim - Odpowiedział a jej już nie było. Wybiegła z budynku i ruszyła prosto przed siebie. Nie była pewna czy może wypadł jej jak się ubierała czy może już wcześniej, ale musiała to sprawdzić.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na jej nieszczęście runął deszcz, krople deszczu stawały się co raz bardziej intensywne, nie będąc na głównej ulicy jej podkoszulek przykleił się jej do ciała tworząc drugą skórę, który przebijał jej biały koronkowy stanik i spory kawałek piersi, włosy stawały się co raz bardziej ciężkie i mokre. Deszcz jednak nie cichł, wzmacniał się co raz bardziej. Stanęła na chodniku rozglądając się za taksówką, przechodząc na drugą stronę w oślep, ponieważ deszcz spowodował że świat stanął w mgle usłyszała jak coś a raczej jakiś samochód na nią trąbi, nie zareagowała jednak i szła dalej, jednak ktoś widocznie miał ubaw z przemoczonej do suchej nitki kretynki, która szlaja się po mieście w taką ulewę. Przystanęła i już chciała pokazać środkowy palec aż w końcu zobaczyła kto wysiada z samochodu i podchodzi w jej stronę z kapturem na głowie.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oszalałaś prawda?! Wsiadaj do samochodu - Jego głos sprawił, że po jej ciele przeszły ciarki, które nie były powodem deszczu i całkowitego przemoknięcia. Jego głos sprawił, że przypomniała sobie jak dobrze było jej w jego objęciach.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie potrzebuje pańskiej pomocy - Krzyknęła idąc dalej przed siebie.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak? chciałem być kulturalny, ale wygląda na to że bycie jaskiniowcem bardziej się opłaca - Przeklną jeszcze coś pod nosem i ruszył w stronę blondynki, chwycił ją za biodra i przerzucił sobie przez ramię. O dziwo nie wyrywała się, była tak wkurzona, że nie była w stanie zareagować, a może chciała żeby ją porwał i zabrał jak najdalej stąd.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co pan sobie wyobraża, wie pan, że to podchodzi już pod molestowanie seksualne - Oburzona wyrwała się z jego objęć i sama usiadła na miejscu pasażera.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli będę się chciał z panią przespać to po prostu to zrobię - Warknął i zapiął ją pasem. - Swoją drogą ten kawałek materiału co ma pani na sobie nie zachęca do zachowania wstrzemiężliwości seksualnej a wręcz przeciwnie zachęca, więc proszę nic nie sugerować - Dokończył po czym objął ją wzrokiem i stanął na jej ustach.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest pan bezwstydny - Oburzyła się czując że się czerwieni.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Federico, powinienem przedstawić się tamtej nocy, ale - Przystanął na chwilę i oderwał wzrok od drogi i spojrzał ilustrując jej zgrabne nogi i kształt piersi, które prześwitywały pod topem. - Byłem zajęty czymś nie co ciekawszym a potem tak nagle mi uciekłaś.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmila, po prostu Ludmila i proszę nie wspominaj nigdy tej nocy - Powiedziała po raz kolejny czując jak na jej policzki wypływa rumieniec, a przecież nigdy jej sie to nie zdarzało, ale co poradzi, że ten facet jest taki bezpośredni i na dodatek oszałamiająco przystojny.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W takim razie miło mi Cię poznać Ludmilo.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mógłbyś już mnie wypuścić? - Spytała a raczej zażądała sięgając do odpięcia pasa.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli go odepniesz obiecuję Ci, że nigdy cie stąd nie wypuszczę - Warknął i jednym okiem spoglądajac na nią, drugim na drogę sprawdził czy zrobiła to co jej kazał. Uśmiechnął się triumfalnie widząc jak posłusznie daje sobie spokój.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To chociaż odwieś mnie z powrotem do klubu - Przy nim całkiem zapomniała o łańcuszku i o tym jak naprawdę się tu znalazła.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W takim stroju? nie ma mowy, nie chcesz chyba, żebym pozabijał każdego faceta w tym klubie - Jest zazdrosny? poczuła dziwne łaskotanie w brzuchu. Cholera! on mnie pragnie, widzi to w jego ciemnych jak czekolada oczach. Powinna zwiewać jak najdalej się da, więc w takim razie czego tego nie robi?</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Już wie, ona też go pragnie.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mieszkam tutaj, przebiorę się i wrócę do klubu - Informuje sięgając do pasa bezpieczeństwa.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mówiłem ci już, żebyś zostawiła ten pas w spokoju. Zabieram Cię na zakupy i na lunch, zadzwoń do szefa i powiedz, że dziś nie przyjdziesz - Poinformował ją po czym stanął pod wielką galerią handlową.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba sobie żartujesz?! Wychodzę, nie masz mi prawa mówić co mogę robić a co nie - Wyszła z samochodu za nim zdążył ją powstrzymać. Na zewnątrz znów wyszło słońce więc przynajmniej uniknęła kolejnego przemoknięcia. Nie uszła jednak kilka kroków a pan zaborczy pociągnął ją w swoją stronę opierając o samochód i przyciągając do siebie.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nigdy więcej tego nie rób - Powiedział przez zaciśnięte zęby - Proszę Cię, spędź ze mną kilka godzin - Wymruczał jej prosto do ucha.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie możesz ode mnie tego oczekiwać ani prosić, nawet cie nie znam - Wykrzyczała mu prosto w twarz, wciąż jednak trwając w jego twardym uścisku.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mam ci przypomnieć? - Spytał zbliżając się do jej ust - Chętnie to zrobię - Wbił się w jej miękkie usta z całej siły, najpierw mocno a potem stopniowo zwalniał aż w końcu sama oddawała pocałunki. Będąc z nią zapominał o zdrowym rozsądku, o tym, że ma żonę, zapomniał kim jest, pociągała i fascynowała go na tyle, że cały świat sie nie liczył, tylko Ona.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Witaj, miło, że zgodziłaś się przyjść, przeglądałem jego notes i widziałem zapisane twoje imię i nazwisko, a jesteś jedyną osobą, którą mam zaszczyt poznać ze środowiska mojego jakże wyjątkowo nieznośnego brata - Ujął jej dłoń i gestem zaprosił do środka.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jest dla mnie problemem wizyta u ? Przepraszam jak masz na imię? - Dopytała z lekkim uśmiechem.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- León Camilo, po prostu León - Posłał jej swój sympatyczny uśmiech.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W takim razie León, miło mi, że pomyślałeś o tym że mogę pomóc Ci okiełznać brata, ale ja naprawdę go nie znam i naprawdę nie mam pojęcia skąd moje imię i nazwisko w jego notatkach - Dodała zdziwiona odgarniając fale rudych loków.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Z doświadczenia wiem, że jeśli chłopak zapisuje imie dziewczyny na kartce to sie w niej buja. Nigdy nie wątpiłem w jego dobry gust co do płci pięknej - Wyjaśnił znacząco mrugając brwiami.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wydaje mi się żebym zawróciła mu w głowie, widzieliśmy się może z kilka razy w tym raz zaraz po tym jak dostał zawieszenie od mojego ojca, już wtedy zdążył mnie solidnie podenerwować - Odparła z krzywym uśmieszkiem.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- On tak wyraża uczucia - Dodał obronną strategią Verdas - Chodzi mi o to, że pogrzebałem troche w twojej szkole na twój temat i jesteś naprawdę ambitną osobą, a to, że zapisał Twoje imię sprawia, że naprawdę możesz temu idiocie pomóc - Zaczął poważnie biorąc ją za rękę - Jego przyszłość i mój święty spokój zależą od tego jak pokieruje się w życiu, próbowałem wszystkiego ale widać zapomniałem o najważniejszym.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym? - Spytała wyraźnie zaciekawiona.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O osobie, dla której warto sie zmienić, o miłości - Wycedził.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja... - Zająkała się.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zrozum mnie źle, wiem, że to brzmi jak jakieś popieprzone i chore swatanie, co nie zmienia faktu że miło by było widzieć cię w naszej rodzinie, ale mogę i chcę cię prosić o to żebyś przegadała mu do rozsądku.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś bardzo miłym gościem, myślę, że Sebastian też ma jakąś część z Ciebie w sobie i postaram się zrobić wszystko aby to wydobyć na zewnątrz, ale nic więcej nie będzie jasne? - Zażądała a ostatnie zdanie wypowiedziała w sposób bardziej aby przekonać siebie niż samego Leóna.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak słońce, wiesz, naprawdę bardzo cie lubię, ale uważaj nie odziedziczył takiej wrażliwości i bogatego zasobu słów jak ja i nie próbuj tego zmieniać, lepsi próbowali- Puścił oczko i oboje uścisnęli sobie dłonie, po czym rudowłosa wybuchnęła śmiechem.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co do cholery sie tutaj dzieje?! - Wrzasnął Sebastian wchodząc do salonu. Camila i León wstali jak na komendę. - Co ty tu do diabła robisz?! - Krzyknął wściekły pokazując na dziewczynę zaciskąjąc usta w wąską kreskę.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Atmosfera z przyjaznej w sekundę stała się w siejącą grozę. Mina Sebastiana przypominała jakby chciał zabić co najmniej ich oboje i przy okazji spalić cały dom.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*************************************</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">tadam!</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">po 3456789876543456567898 dniach wróciłam.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kolejna porażka, wybaczcie za ten konkurs, prace oddało tylko 3 osoby i nie bylo sensu go robić, przepraszam DZIEWCZYNY, które wzięły, udział, możecie być pewne że przeczytałam wszystkie trzy prace i każda była wspaniała ;*. Mam nadzieję że się nie będziecie gniewać ? ;></span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">POWODZENIA w czytaniu TEGO DNA.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Maja.</span><br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<br />
<br />
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #0c343d; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-1805255546949777282014-09-23T20:27:00.000+02:002014-09-23T20:32:37.161+02:00Rozdział 3 - Burza skrywanych uczuć.<div style="text-align: center;">
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i>Rozdział 3</i></b></span><br />
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dla moich czytelników, kochani, dziękuję ;* ;3</span><br />
<br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcHuIOOcBDSBv2Ejaf86Y6xpXpv4B8GrXiKFlcEXRPn2L0ofY-HZxLNfRcifYVYkrd4RK812WEqtB3v8VWv2ixnBZgB4fNtuRE72ncvwkj5sWIxuSHwKmecfOJK17u6yGf0UTU-J8afM8/s1600/tumblr_n918jghmuP1sixxo4o1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcHuIOOcBDSBv2Ejaf86Y6xpXpv4B8GrXiKFlcEXRPn2L0ofY-HZxLNfRcifYVYkrd4RK812WEqtB3v8VWv2ixnBZgB4fNtuRE72ncvwkj5sWIxuSHwKmecfOJK17u6yGf0UTU-J8afM8/s1600/tumblr_n918jghmuP1sixxo4o1_400.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #45818e; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>" Ven, besame sin miedo, con el corazón "</i></span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Violetta wparowała do pokoju Ludmily, który tak naprawdę był jej od niedawna, blondynka zamieszkała u przyjaciółki gdy komornik wywalił ją z jej małego mieszkanka. Brunetka tak naprawdę nie zastanawiała się nad tym, że może powinna zapukać, albo chociaż z samej kultury i grzeczności zapytać czy może wejść, była zbyt zdenerwowana, więc po prostu weszła sobie do jej własności.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogę wiedzieć gdzie się podziewałaś cały wieczór? - Stanęła tuż na środku pokoju, Ludmila suszyła właśnie włosy ręcznikiem, nie odwracając się do Castillo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic ciekawego - Nie chciała skłamać ani również powiedzieć prawdy, Violetta by ją zabiła gdyby się dowiedziała co właśnie zrobiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tyle masz mi do powiedzenia? - Skrzyżowała ręce na piersi - Patrz na mnie jak do ciebie mówię - Podniosła ton.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic się nie wydarzyło więc co mam ci opowiedzieć? - Zrobiła z ręcznika tak zwany turban i okręciła nim włosy. Odwróciła się w stronę przyjaciółki i modliła się aby dała jej spokój, chciała jej o tym powiedzieć ale nie teraz, sama musiała to przemyśleć, sama zastanowić się nad tym co się wydarzyło, nie umiała tego wytłumaczyć sobie a co dopiero Violettcie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc tak stawiasz sprawę? Okej - Odparła zakładając ręce na piersi i rozsiadając się na kanapie, zrobiła twardą minę i zacisnęła zęby.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałabym się przebrać, możesz wyjść? - Spojrzała na nią wyczekującym wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wyjdę stąd dopóki mi nie powiesz gdzie byłaś, co robiłaś i z kim - Postawiła na swoim, nie dała sobie przegadać. Violetta była jedną z najbardziej upartych osób, nie odpuszczała nigdy nie dawała za wygraną.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To w takim razie sobie tu posiedzisz jeszcze bo ja nie mam się z czego tłumaczyć - Blondynka również nie dawała za wygraną, nie mogła pozwolić aby czegoś się domyśliła, przynajmniej na razie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmila! - Krzyknęła i usiadła obok przyjaciółki - Wiesz, że się martwiłam i dalej się martwię, nie ukrywaj przede mną niczego - Poprosiła i objęła ją ramieniem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Powiedzieć prawdę czy skłamać?</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Odetchnęła głośno i zaczęła mówić.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I wtedy skręciłam w inną uliczkę - Dokończyła. Postanowiła jednak skłamać, bała się jej tego powiedzieć, czuła się jakby była jej córką i właśnie miała jej wyznać, że przespała się z mężczyzną którego imienia nawet nie zna.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czyli co? zgubiłaś się? I dlatego nie chciałaś mi powiedzieć? przecież to nic strasznego - Odparła wierząc przyjaciółce, ufała jej, nigdy się nie okłamywały więc dlaczego teraz miałoby być inaczej?</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mówiłam ci, że nic sie nie wydarzyło - Uśmiechnęła się blado.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale następnym razem od razu mi mów albo dzwoń, nie ukrywaj takich rzeczy, bo naprawdę mogło ci się coś stać - Upomniała ją wtulając się do niej.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Obie bardzo się kochały i martwiły o siebie, zastępowały sobie jakby rodzicielską miłość, były dobrymi kompanami, wspaniałą rodziną i przede wszystkim jedną duszą.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dowiem się, na co mam nie pozwolić Federico czy będziecie tak stać jak słupy? - Odparła zdenerwowana przekładając skórzaną torebkę z jednej ręki do drugiej. Pierwszy ocknął się León, który starał się ułożyć wianuszek mądrych słów, wycofał się jednak i udał, że bierze łyk czystej wody.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, wybacz, że nie odbierałem, ale wiesz, dopiero wstaliśmy, ostro zabalowaliśmy, wiesz jak to jest - Zaczął lekko podenerwowany Włoch ale i wiarygodny, zresztą był pewien, że jego małżonka jeśli poprą go jego towarzysze uwierzy w całą historyjkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Męska impreza - Dodał León zabawnie poruszając rękami i wydawał różne dziwne dźwięki. Brunetka popatrzyła na nich pytająco po czym znów swój wzrok skierowała na męża.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To, czemu cie nie było całą noc wyjaśnisz w domu, teraz chce wiedzieć na co mam nie pozwolić - Twardo upierała się na swoim. Najbardziej rozbawioną tą sytuacją był Sebastian, który zakrył usta dłonią aby nie było widać jego rozbawienia, które wywołała owa scenka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No Sebastian na co ma mi nie pozwolić moja ukochana? - Skierował wzrok na młodszego Verdasa z ironicznym i lekko skrępowanym uśmiechem, grał na czas, to było oczywiste, nie był przygotowany, żaden z nich nie był gotów na taką wersję wydarzeń.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Federico chciał ci zrobić niespodziankę, wyjazd na Karaiby pod koniec tygodnia, wiesz mocne wrażenia, tylko wy we dwoje, plaża, drinki, słońce, piękne morze - Wymieniał gestykulując rękoma. Pasquarelli założył ręce na biodra i wpatrywał się w niego z zdziwieniem i lekkim grymasem, nie chciał wyjeżdżać z Chiarą na żadne wakacje.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, ale wtedy pomyśleliśmy, że przecież masz dużo pracy i nie możesz się wyrwać - Przerwał mu León i zrobił smutną minę co rozbawiło przyjaciela, przyjął jednak wersje jego słów i potwierdzając skinięciem głowy również przybrał smutny wyraz twarzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kochanie - Rzuciła się mu na szyję spychając przy tym Leóna. - Chciałeś mnie wziąć na wakacje? - Spytała nie dowierzając.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, oczywiście - Przytaknął jej mrożąc wzrokiem Sebastiana, ten jednak wystawił ręce w obronnym geście - Sam w to nie wierze - dodał ciszej, tak aby nie słyszała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Będę musiała jednak cię zasmucić, ale nie dam rady, podpisałam nowe kontrakty i przez kolejne dwa miesiące nie dam rady się wyrwać - Posmutniała gładząc go po policzku. - Ale potem na pewno znajdę dla Ciebie czas - Ucałowała go prosto w usta, na co León odwrócił wzrok w drugą stronę, śmieszyła go powoli ta sytuacja i nie chciał wybuchnąć im śmiechem prosto w twarz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cudownie, już nie mogę się doczekać - Odparł mróżąc oczy a usta uformował w wąską kreskę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Będę musiała lecieć do firmy, widzimy się wieczorem - Ucałowała go w policzek i radosnym krokiem opuściła rezydencje Verdasów. W pokoju zapanowała cisza, nikt nic nie mówił, patrzyli po sobie przysłuchując się czy na pewno wyszła i znów ich nie obserwuje.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ani słowa - Syknął grożąc palcem braciom Verdas, którzy zasiedli na sofie wygodnie się w niej układając.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sądzę, że należą mi się podziękowania - Dopomniał się Sebastian czując się pominięty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, dziękuję ci za zaplanowanie wakacji życia z moją ukochaną żoną, którą kocham najbardziej pod słońcem - Wykrzywił twarz i rzucił w niego puchatą poduszką.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spoko, nie ma sprawy, wyślecie mi kartkę czy coś, zrekompensuje sie to - Odparł spokojnym głosem a za chwilę obaj z Leónem wybuchli nie kontrolowanym śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ile wy macie lat? Pięć? Rusz dupę León, twoje poczucie punktualności może być dzisiaj nie co zachwiane jeśli nie wyjdziemy stąd za jakieś dwadzieścia minut - Odpowiedział spoglądając na zegarek, który i tak już wskazywał godzinne spóźnienie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, ale co poradzę, że tak bardzo rozbawiła mnie wasza scenka, musicie do mnie wpadać częściej - Wstał i pchnął nogi brata, które po raz kolejny znajdowały się na stoliku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciekawe czy Violette też rozbawi historia z przed kilku miesięcy z twojego wypadu do Klubu - Odegrał się mu ściągając z siebie szary T-shirt.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zapomnijmy o tym, nic nie było - Zmienił temat i spoważniał. - Ruszaj się - Rozkazał bratu i trącił go w ramię.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest mi tu dobrze, nigdzie się nie wybieram - Skwitował przymykając oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś zabawny, myślałeś, że będziesz tu tak siedział i obijał cztery litery? serio Sebastian? a podobno jestem przewidywalnym człowiekiem - Oznajmił mu przypominając sobie słowa bruneta. - Wstawaj!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wspominano ci też, że jesteś mściwy? - Syknął mu kierując się w stronę pokoju, rzecz by można, że pokoju, który należał już do niego, bywał tam częściej niż w rodzinnym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Coś tam wspominałem mu z trzy razy - Wspomniał Federico i założył jedną z koszul Leóna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zdecydowanie za mało - Stwierdził Seba i zniknął za drzwiami swojego pokoju.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No już idźcie się stroić i przymknijcie te piękne buźki - Odparł urażony i lekko niedowartościowany Verdas zakładając grafitową marynarkę na siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Trzej dobrze zbudowanych mężczyzn w eleganckich garniturach weszło do dużego budynku. Uśmiechnięci jak gdyby ich problemy nigdy nie istniały, bo o to chodzi aby pokazać się innym z jak najlepszej strony mimo iż jest źle i nie da się już zrobić nic by było chociaż trochę lepiej. Przywitali się na recepcji ze znajomymi po czym ruszyli do biura Verdasa.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zmieniło się tu trochę - Odpowiedział Seba rozglądając się po biurze brata bawiąc się małym gumowym rowerkiem, który zdobił stolik.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zostaw bo zepsujesz - Wyrwał mu z ręki zabawkę i odłożył na miejsce.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież to jest gumowe - Oznajmił mu jakby nie wiedział z czego jest wykonany.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W twoich rękach nawet najmocniejsza stal może być narażona - Skwitował go i zasiadł do biurka. - Więc tak dzisiaj musimy przejrzeć te papiery - Wręczył je Włochowi i czekał na jego reakcję.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pani Lopez jednak się rozwodzi?- Spytał przeglądając dokładnie plik dokumentów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, dzwoniła wczoraj, że jutro przyjedzie do Ciebie aby omówić szczegóły.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko nie mów, że powiedziałeś że będę? - Spojrzał na przyjaciela spod byka, ten uśmiechnął się lekko i poprawił się na fotelu. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Jesteś facetem, masz dwadzieścia sześć lat i boisz się kobiety? - Zaczął z rozbawieniem Sebastian po czym obaj spiorunowali go wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Tak tylko, że ta pani, rozwodzi się tylko dlatego, że spodobał się jej nasz Federico - Wytłumaczył León obdarzając bruneta współczującym wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nadal mnie to śmieszy - Stwierdził poruszając ramionami.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Bo jesteś gówniarz jeszcze i dużo o życiu nie wiesz - Podsumował go León. - A właśnie skocz do sekretarki na recepcję po wykaz klientów na przyszły tydzień, Argentyńczycy lubią się rozwodzić - Rozkazał mu - A i zrób jakąś dobrą kawę - Dokończył uśmiechając się szeroko na co ten będąc już przy drzwiach spiorunował go wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Będzie z niego dobry obrońca - Stwierdził Federico odprowadzając Sebastiana wzrokiem. - Halo? słuchasz mnie? - Pomachał mu kartką przed oczyma, dopiero wtedy zareagował.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Tak, zamyśliłem się, widziałem się wczoraj z Violettą - Zaczął wstając od biurka i kierując się w stronę okna.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Była w Klubie? - Odparł zdziwiony - Myślałem, że nie chodzi w takie miejsca.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Bo nie chodzi, nie była sama - Odparł przez zaciśnięte zęby przypominając sobie ją i Hiszpana.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Włoch spojrzał na niego zakładając ręce na piersi i wychylając głowę do przodu. Wyczekiwał odpowiedzi.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Z tym kretynem Diego - Syknął opadając bezradnie na skórzaną blado brązową sofę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Z tym co to się do niej podwalał przez całe liceum? - Spytał przypominając sobie wydarzenia, które miały miejsce w szkole średniej.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Właśnie z tym, a wiesz co jest najgorsze? - Pasquarelli skinął głową na znak, że może kontynuować - To, że nie przejmowała się ani trochę tym co sobie pomyśle, robiła to co chciała a on to wykorzystywał, jak sobie pomyśle, że do czegoś mogło dojść między nimi, to mnie w żołądku skręca - Odpowiedział wykrzywiając twarz i machając rękoma w okolicach brzucha.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Może... - przeciągnął.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, to nie z głodu - Dokończył za niego - Serio, myślałem, że już wyrosłeś z tego okresu na którym znajduje się Sebastian.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałem, tylko powiedzieć, że jesteś zazdrosny, sami dobrze wiemy, że on nigdy z tego nie wyrośnie. A co do Violi... Musisz poczekać do tej niby rozprawy, wtedy na pewno wszystko sie ułoży - Pocieszył go klepiąc po ramieniu - Albo... - Przypomniało mu się - z tej bardziej pesymistycznej strony weźmiecie rozwód - Na jego szczęście stał oparty o biurko po przeciwnej stronie bo Verdas najchętniej by go udusił albo zabił wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, zastanawiam się czy nie potrzebują kogoś do sprzątania łazienek, idealnie byś się nadał - Dodał mrużąc oczy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No już, przecież żartowałem. Wierze w was i sam wiesz, że ja jestem po twojej stronie, nie jestem twoim wrogiem - Obronił się. - Gdzie ten Sebastian z tą kawą? expres go wciągnął? - Zerknął na drzwi i na zegarek.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Raczej sekretarki przy wejściu - Stwierdził León łącząc się z recepcją. Rozmowa nie trwała długo, za ledwie kilka krótkich pojedyńczych zdań i zwięzłe, krótkie "Już idę". Rzucił słuchawką, założył marynarkę i ruszył pędem do drzwi.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Serio wciągnęło go to expresso? - Zaśmiał się brunet.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie czas na żarty, moja matka jest na dole, a Sebastian właśnie wspomina wspólne czasy - Rzucił oschle.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież on z nią nie rozmawiał od kilku dobrych lat - Przypomniał mu przyjaciel.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Właśnie dlatego muszę tam iść, nie wróży to nic dobrego - Przekroczył próg i zbiegł po schodach.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sebastian, synku jak dobrze cie zobaczyć - krzyknęła uradowana kobieta i wysunęła ręce do przodu w geście objęcia, mężczyzna jednak odwrócił wzrok i udał, że nie wie kim jest.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba mnie pani z kimś pomyliła - Burknął nie przerywając rozmowy z sekretarką.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jestem twoją matką, wiem, że pamiętasz - Odparła skruszona.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To akurat chciałbym zapomnieć - Syknął odwracając się prosto do niej. Zabolało ją to, jej oczy posmutniały, nie były takie wesołe w momencie gdy go ujrzały.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mów tak, proszę Cię - Wydukała z siebie starając się pogłaskać chłopaka po policzku, ten jednak zacisnął zęby aby nie ulec matczynej pieszczocie i przechylił głowę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miałaś mnie w dupie, jesteś taka sama jak ojciec, Leóna tylko trochę obchodzę. Ale wiesz co ci powiem? Nigdy nie czułem się lepiej, nie potrzebuje cie - Dokończył oschle.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Emocje sięgnęły zenitu, twarz czterdziesto - kilku letniej kobiety pokryła się łzami a usta odmówiły posłuszeństwa.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mamo - Krzyknął starszy Verdas obejmując matkę - Czemu nie mówiłaś, że przyjedziesz? i chwila? czemu ty płaczesz? Sebastian! </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałam ci zrobić niespodziankę i liczyłam że spotkam twojego brata i w końcu z nim porozmawiam ale - załkała patrząc w stronę Sebastiana, który prychnął.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cholera Sebastian to nasza matka, co ty wyprawiasz? jak się zachowujesz?! - Wkurzony szturchnął go w ramię i zmroził wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może twoja, dla mnie jest obcą kobietą - Stwierdził nie patrząc w jej stronę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeszcze słowo a zrobię coś czego nie chciałem nigdy zrobić, opanuj się, bo nie ręczę za siebie - powiedział przez zaciśnięte zęby i wbił mu palec w tors.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, León zostaw go - Otarła mokrą twarz i starała się wydusić lekki uśmiech - Skoro on sobie tego życzy, nie będę mieszać mu w życiu.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mamo, ten gówniarz nie wie co mówi, on gada różne głupoty, nie bierz tego do siebie - Dodał pocieszającym tonem nie pozwalając dojść do słowa bratu, który chciał zakwestionować to zdanie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, León, poczekam na Ciebie w biurze, wtedy porozmawiamy - Odparła z troską w głosie i udała się do gabinetu.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co ty do jasnej cholery odpierdalasz?! - Krzyknął zdenerwowany León starając się uciszać ton głosu, bo jednak wzbudzali sensacje.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chce mi sie z tobą gadać - Skwitował nie patrząc na niego.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale mnie to nie obchodzi czy ci sie chce czy nie - Palcem przesunął jego policzek w swoją stronę. - Musze teraz iść, ale jeszcze dziś ci obiecuje, że sobie porozmawiamy! - Ostrzegł go grożąc mu palcem i trącając w lewe ramię przechodząc do swojego gabinetu.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
______________________________________________<br />
<br />
Tak wiem, nie było długo, do tego porażka..<br />
wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną, ale dziś mnie przemoczyło całą i wgl zimno jak na syberii;c<br />
Miało byc wiecej w tym rozdziale, ale przesunęłam pewne rzeczy do 4.<br />
Cóż w nastepnym na pewno rozmowa Leóna i Matki jak i Lajona i Seby, będzie rozruba? ;d<br />
Coś z Fede, Chiarą jak i Lu będzie, może Camila i Seba? ohh okaże się :)<br />
Dziękuję i Dobranoc ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-1631415281613317092014-08-27T20:21:00.001+02:002014-08-27T20:22:10.111+02:00Rozdział 2 - Przypływ emocji.<div style="text-align: center;">
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i>Rozdział 2</i></b></span><br />
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Dulce - mojej kochanej siostrzyczce , którą strasznie kocham ;***;3</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSKNpjcoD95fVEH2yTYXti8yCUUGuO2XpW8o3ms7wzKlJGFyvWVpEShQ8Tf76lnYlg3L0QIR4PaxX0MEQEa0mTPJ04oU3IetoOq0tEo35U2SaUziidB52Os7XDicjJkdCc8NGzAT5cBZE/s1600/3447608.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSKNpjcoD95fVEH2yTYXti8yCUUGuO2XpW8o3ms7wzKlJGFyvWVpEShQ8Tf76lnYlg3L0QIR4PaxX0MEQEa0mTPJ04oU3IetoOq0tEo35U2SaUziidB52Os7XDicjJkdCc8NGzAT5cBZE/s1600/3447608.gif" height="181" width="320" /></a></div>
<br />
<i><br /></i>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>" Y no digas nada Todo esta en calma"</i></span><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; text-align: justify;">Stali tak jeszcze przez chwilę patrząc na siebie wyczekująco, obydwoje oczekiwali odpowiedzi na to samo pytanie "Co ty tutaj robisz?". Patrząc z boku jednak to Verdas wyglądał na bardziej zdenerwowanego i wściekłego, w końcu zobaczył swoją jeszcze żonę w klubie i to z innym mężczyzną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Mogę wiedzieć co tutaj robisz i z tym - Spytał pokazując rękami na hiszpana i szukając odpowiedniego słowa aby go opisać - Idiotą? - Dokończył w końcu uznając to słowo za odpowiednie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie, nie możesz wiedzieć i nie nazywaj go tak jasne? - Brunetka podniosła głos i uniosła palec wskazujący jakby to miało dać do zrozumienia Leonowi, że nie powinien się tak zachowywać.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Oh wybacz, użyłem złego słowa kochanie - Poprawił się, a na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech - Żądam wyjaśnień i wiesz co? uprzedzam twoją odpowiedź - Kontynuował, pełen dumy i pewności siebie co chwilę mrożąc spojrzeniem Diego, który również odwdzięczał się mu tym samym - Tak, mam prawo wiedzieć, bo jestem twoim mężem - Zaznaczył ostatnie słowo i skrzyżował ręce na piersi.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Już nie długo, bierzecie rozwód pamiętasz? - Teraz to Hernandez wkroczył do akcji. Violetta chwyciła go za ręke aby nie posunął się dalej, nie chciała żadnych sprzeczek, przyszła tutaj tylko dla dobra jej przyjaciółki, która również gdzieś znikła, a tymczasem spotyka swojego męża, a jakby tego było mało, dobrze go znała, wiedziała, że gdy jej partner go wkurzy może wywołać awanturę, a tego nie chciała.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Przepraszam? pozwolił ci się ktoś odezwać? Nie wydaje mi się, więc z łaski swojej odsuń się od mojej kobiety, bo właśnie mam ochotę z nią zatańczyć - Potraktował go łagodniej ale jego głos nadal był sarkastyczny i pełen gniewu. Wyrwał Violette z uścisku Hiszpana i pociągnął ją prosto na środek parkietu. Kobieta, posłała jedynie przepraszający wzrok w stronę Diego i prosiła go aby odpuścił a ona się tym zajmie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie zachowuj się tak, czemu mi to robisz? - Odparła zdesperowana i pełna wyrzutów brunetka.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Mógłbym zapytać cię o to samo. Wciąż jestem twoim mężem i dopóki nim jestem - Przerwał na chwilę obracając ją wokół swojej osi i uśmiechnął się lekko na myśl, że zawsze nim będzie - Nie pozwolę na to abyś była z innym mężczyzną - Wyszeptał jej prosto do ucha odgarniając tym samym kosmyk jej włosów. Violetta wzięła głęboki wdech i odwróciła się w jego stronę, przypomniał się jej ich pierwszy taniec w Liceum, kiedy to Leon uwolnił ją z uścisku natrętnego kolegi, od tego momentu każdą chwilę spędzali razem. To nie tak, ze go nie kochała, bo kochała najbardziej na świecie i może właśnie dlatego nie mogła wybaczyć mu zdrady, której była pewna mimo iż on przysięgał i dawał słowo, że tego nie zrobił.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wystarczy - Chwyciła jego dłonie z swojej talii i odłożyła je na swoje miejsce. - Potańczyłeś ze mną, ośmieszyłeś mnie przed Diego i prawdopodobnie zniszczyłeś po raz kolejny wszystko - Odparła a w jej głosie słyszalną było chrypkę, która świadczyła o tym, że jest jej ciężko i za chwilę z jej oczu wypłyną łzy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie odchodź do niego Violetto - Chwycił ją za rękę - Nie możesz tego zrobić - Odparł zbliżając się do ust swojej małżonki, ona przymknęła oczy i pozwoliła jednej kropli wypłynąć.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- To patrz - Odparła przejeżdżając po jego policzku i kierując się w stronę Hernandeza, który z wściekłością i piekielną zazdrością przyglądał się całej scence.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie przerywając pocałunków dotarli do pokoju, znajdującego się wewnątrz budynku. Przerwali na chwilę robiąc oddech, mężczyzna otworzył drzwi, wszedł do zaciemnionego pomieszczenia i pociągnął za dłoń swoją towarzyszkę zamykając przy tym samym drzwi. Stanęli na przeciwko siebie, on zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu, sprawiając, że poczerwieniała, uśmiechnął się widząc jak się zawstydziła i wpił się w jej malinowe usta, które były zbyt dużą pokusą. Zsunął jej ramiączko z opalonych ramion i uśmiechnął się w pocałunku przypominając sobie gdy poruszała się na scenie i jej opadające dwa ramiączka. Blondynka zarzuciła dłonie na jego kark i zaplatała palec wokół jego włosów, miał takie delikatne włosy, że aż chciało się je dotykać. Pocałunki stawały się bardziej namiętne a ich ciała spragnione siebie. Zrzuciła z niego kurtkę, która wylądowała gdzieś pomiędzy łóżkiem a szafką, ale nie to się teraz liczyło. Powoli przesuwał swoje dłonie z ud na plecy i rozsunął zamek, który kilkanaście minut temu zasuwał i zsunął z niej jasną sukienkę, która znajdowała się gdzieś w kącie pomieszczenia. Przystanął na chwilę napawając się jej widokiem, była piękna, nie widział piękniejszej.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś - Odparł skradając jej pocałunki na szyi - Piękna - kolejny pocałunek, kolejny uśmiech na jej twarzy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po chwili byli już tylko oni, przez chwilę zapomnieli o tym co powinni, a robili to co chcieli, to czego pragnęli, bez zasad, regułek. Nigdy nie chciała aby ta chwila nastąpiła, nie lubiła tego co robi, robiła wszystko aby temu zapobiec a tymczasem ląduje dobrowolnie w łóżku z obcym facetem. Nie wiedziała co będzie jutro i jakie będą tego konsekwencje, wiedziała jedynie, że jeśli teraz tego nie zrobi będzie żałować do końca życia. On po raz pierwszy od dłuższego czasu czuje i robi coś na co miał ochotę od dawna, robi coś zakazanego i to go tak ciągnie, a może to urocza blond włosa piękność? </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Obudziło go ciche a jednak słyszalne skrzypienie łóżka, niemrawo otworzył oczy, podparł się na łokciach i przypatrywał się swojej towarzyszce, która właśnie zawinęła się kawałkiem pościeli i poszukiwała swoich rzeczy, które mogły znajdować się wszędzie, tylko nie tam gdzie powinny. Obserwował jak spina swoje loki w wysokiego koka, uśmiechnął się na samo wspomnienie tego co wydarzyło się kilka godzin temu. Była odwrócona do niego tyłem ale zauważył jej rozgrzane policzki i błysk w oczach, czekał na odpowiedni moment, nie mógł się teraz zdradzić, mogłaby go uznać za niezrównoważonego, a wolał na nią popatrzeć w spokoju.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przymknął oczy udając, że wciąż śpi, dziewczyna wstała na równe nogi wciąż okryta atłasową pościelą, nachyliła się nad brunetem i złożyła na jego policzku delikatnego całusa, on jednak zaskoczył blondynkę i za nim zdążyła odsunąć swoje wargi przyssał się do jej ust, które tak mu się spodobały i zaczął ją całować, nie dbał o godzinę o to, że czeka na niego żona i za pewne Leon, dbał jedynie o to co dzieje się teraz, o ten pocałunek, nie mógł pozwolić aby był on ostatnim.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myślałam, że śpisz - Odparła jego usta od swoich robiąc głęboki wdech - Obudziłam cię? - Przewrócił ją tak, że leżała tuż pod nim, delikatnie usadowił swoje ciało nad jej obserwując jej każdy ruch.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To akurat teraz nie jest ważne - Kontynuował przybliżając się do jej ucha i delikatnie ucałował jej kość policzkową. Przymknęła na chwilę oczy rozkoszując się magią tej chwili, wiedziała, że nie może tego robić, że źle się zachowuje, tym bardziej, że zauważyła u niego obrączkę. Natychmiast się otrząsnęła i wyrwała się spod niego latając po całym pomieszczeniu w poszukiwaniu swojej bielizny.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na mnie już czas - Odparła odwracając się tyłem do niego i wciągając koronkowe majtki, mimo iż go nie widziała, czuła swój wzrok na nim co przyczyniło się do powstania na jej twarzy wypieków.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wychodzisz już?- Spytał okrywając biodra pościelą i zmierzając w jej kierunku.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, spieszę się i ty też powinieneś - Odparła zakładając szelki od czarnego stanika. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie musisz się tak kryć, widziałem cie, nie masz czego ukrywać - zrzucił z niej materiał i zapiął stanik odwracając ją w swoją stronę. Ludmila popatrzyła na niego z zdziwieniem i lekkim strachem w oczach, przełknęła głośno ślinę. - Tak podobasz mi się o wiele bardziej - Mruknął wciąż trzymając ją blisko siebie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, super ale naprawdę się spieszę - Zaczęła błagalnym tonem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Puszczę cię jeśli dasz mi do siebie kontakt - Postawił warunek na co ona głośno odetchnęła.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie powinno się wydarzyć, ja taka nie jestem - Odepchnęła go od siebie kierując się w stronę drzwi. - Zapomnijmy o tym - Dodała zamykając za sobą drzwi.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nic nie odpowiedział, stał na środku pokoju, dopiero gdy dotarło do niego, że został tutaj sam, bez blondwłosej piękności, wiedział, że musi wrócić do rzeczywistości, wrócić do Chiary, wytłumaczyć, jednak nie miał na to najmniejszej ochoty, chciał jedynie dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczej dziewczynie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Odnajdę cię - Powiedział sam do siebie i przytkał do ust srebrny łańcuszek w kształcie litery "L", który podniósł z ziemi, pachniał nią, czuł ją przy sobie. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wszedł do ogromnej rezydencji swojego brata, swoją walizkę rzucił gdzieś w kąt. Nie powiadomił go o swoim tymczasowym powrocie, wolał go nie uprzedzać bo mógłby go wyrzucić na zbity pysk dowiadując się o kolejnym zawieszeniu. Chciał go poinformować osobiście, wiedział, że może nie będzie skakał z radości ale był przygotowany na wszystko. Wszedł do salonu gdzie starszy Verdas jadł śniadanie i czytał jakieś czasopismo, ściągnął kurtkę i odłożył ją na sofę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzień dobry braciszku - Usiadł na eleganckiej kanapie i rozłożył nogi na szklanym stoliku. Szatyn jak na odstrzał wstał na równe nogi, odłożył gazetę i podszedł do brata.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co ty tutaj robisz? Jeśli wyrzucili cie z uniwersytetu to nie masz tu czego szukać - Syknął ściągając jego nogi ze stolika - I weź te nogi, nie jesteś u siebie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wyluzuj, nie spinaj się tak, to tylko kilku dniowe zawieszenie - Odparł bez większego stresu co jeszcze bardziej denerwowało Leona, zawsze musiał bawić się w jego niańkę, robił za tego odpowiedzialnego a sam miał ogrom problemów których nie umiał naprawić.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak długo? </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cztery dni, już nie mogę się doczekać chwil spędzonych z tobą - Zaśmiał się klepiąc brata po ramieniu i zasiadając do wielkiego stołu.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie myśl, że będziesz tu tak siedział i nic nie robił żerując na mnie - Syknął i ostrzegł go kończąc swoje śniadanie. Gosposia podała Sebastianowi śniadanie i zostawiła ich samych.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak tam twoja Violetta? - Zaczął olewając jego poprzednie słowa, zawsze tak robił, gdy coś go nie interesowało, zmieniał temat, a dobrze wiedział, że temat żony nie jest ulubionym tematem jego brata.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możesz nie zmieniać tematu? Jesteś jak wrzód na dupie Sebastian, nie do zniesienia! - Krzyknął wstając na równe nogi, czuł się jak jego ojciec, nienawidził tego że musi martwić się o jego przyszłość.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co to za krzyki, co tu sie dzieje? - Do pomieszczenia wparował Federico dziwiąc się widokiem mężczyzny - Seba? - Spytał i podał mu dłoń na przywitanie, chłopak posłał mu cwaniacki uśmieszek i przywitał się z kumplem swojego brata.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- We własnej osobie, taki jak zawsze - Dodał dumnie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty to się już lepiej nie odzywaj, a ty - wskazał na Federico - Gdzie się podziewałeś? Twoja ukochana wydzwania do mnie co chwilę - Powiedział zdesperowany oczekując wyjaśnień, wciskając po raz kolejny czerwoną słuchawkę gdy na ekranie pojawiało się imię "Chiara"</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzwoniła? - Pokręcił głową włączając swój telefon.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mógłbyś przynajmniej odebrać - Upomniał go przyjaciel.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie każdy jest takim pantoflarzem jak ty, chociaż nawet to cie zgubiło braciszku - Wtrącił się Sebastian, a po chwili oberwał widelcem od starszego Verdasa.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jakby pytała byłem u ciebie, za dużo wypiliśmy i zostałem tu na noc - Wytłumaczył i skierował wzrok na Sebe - Ciebie też się to tyczy - Chłopak przytaknął głową na znak, że pomoże i usadowił się wygodniej na krześle.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ta wersja dla nas jak wygląda? - Odparł zaciekawiony. Włoch zrzucił siebie kurtkę i opowiedział obu prawdziwą historię nie pomijając żadnych szczegółów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba zostanę tu na dłużej - Skwitował Sebastian i rozłożył ręce na sofie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nawet o tym nie myśl, skończysz te studia idioto! - Wrzasnął Leon - Tygrysie - Dał kuksańca brunetowi i zaczął swoją przemowę - To dlatego mi tak zniknąłeś - Stwierdził.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie planowałem tego i o ile mi wiadomo ty pierwszy się ulotniłeś - Słusznie zauważył popijając łyk świeżej kawy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To sprawa nie na teraz, nie przy nim - Wskazał z obrzydzeniem na młodszego brata, jego wzrok mówił "I tak się dowiem" ale mimo to nic nie powiedział.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pierwszy raz widziałem tyle namiętności i piękna w tak delikatnej kobiecie - Kontynuował przypominając sobie jej usta, ciało i przyjemne uczucie gdy go dotykała. - Gdybyś ją zobaczył padł byś z zachwytu - Stwierdził wracając na ziemię. Nawet nie wiedział, jak bardzo blisko jest w tym co mówi, padł by ale ze zdziwienia, gdyby tylko wiedział, że kobieta, którą jest oczarowany jest przyjaciółką jego żony, na pewno wiele by to zmieniło.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz przynajmniej jak ma na imię? - Bardzo istotny fakt jednak Włoch lekko się zakłopotał, popatrzył na obu mężczyzn i wyciągnął z kieszeni łańcuszek.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem, tyle, że jej imię zaczyna się na "L" zostawiła to - Pokazał na biżuterię i schował ją z powrotem na swoje miejsce.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Brawo Federico, jesteś taki super, wiesz na jaką literę zaczyna się jej imię, Chiara byłaby dumna z twojego zachowania, tak sądzę - Odpowiedział ironicznie Sebastian patrząc na niego spod byka.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wylecisz stąd zaraz- Syknął mu Włoch.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zignoruj go - Uspokoił go Leon - Jak możesz nie wiedzieć jak ma na imię? Przepuściłeś taką okazję, nie wierze, że się kumplujemy - Dodał rozczarowany.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ej, ej nie przeginaj jasne? znajdę ją - Wytłumaczył mu. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli Chiara Ci na to pozwoli, a coś mi się nie wydaje, żeby była zwolenniczką odnalezienia panny L - Odpowiedział Sebastian.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na co mam mu nie pozwolić? - W drzwiach stanęła średniego wzrostu brunetka, ubrana w ołówkową spódnicę, bokserkę i marynarkę. Jak na komendę, wszyscy trzej popatrzyli się w jej kierunku. Ona spoglądała i czekała na wyjaśnienia tylko od jednego, od swojego męża, który teraz nie znajdował się w najciekawszej sytuacji.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________________________________</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hermanita ciole wybacz ;c że takie żalowe coś ci dedykuje, ale działałam pod wpływem silnych leków, którym jest cholinex estra na gardło ;d. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chciałam żeby był wyjątkowy bo dla Ciebie, ale widać co widać ;c NASZE REBELDZIAKI <3</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nuestro Amor siostrzyczko ;3. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dzisiaj króciutko, ale następny bedzie dłuższy, będzie Lu, będzie Viola i nasi Meni : Fede, Lajon i Seba ;d</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie wiem co tu napisać o tym rozdziale.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kocham Was wszystkich i dziękuję za wyświetlenia i czytanie tej porąbanej historii, licze ze zostaniecie ze mną dłużej ;)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kocham Was ;**</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Maja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-11220250732907679772014-08-20T14:07:00.002+02:002014-08-20T15:38:14.272+02:00Rozdział 1 - Przerwana Rutyna.<div style="text-align: center;">
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i>Rozdział 1</i></b></span><br />
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKFjTA3hzjW862qhjpsMi12fQqkbGnoBTlsrGQjOoZIY_J3DZvBz__pBJnyp7zrFa0z3Fy4ULIzmO531nzST1jLKRCjOMx8w_2j0Xa11kaz_VwMp5p5_rWJfs4IUhtIkZ-wxJrd25WlU4/s1600/6399d9a00016281a4f2fe70a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKFjTA3hzjW862qhjpsMi12fQqkbGnoBTlsrGQjOoZIY_J3DZvBz__pBJnyp7zrFa0z3Fy4ULIzmO531nzST1jLKRCjOMx8w_2j0Xa11kaz_VwMp5p5_rWJfs4IUhtIkZ-wxJrd25WlU4/s1600/6399d9a00016281a4f2fe70a.gif" height="160" width="320" /></a></div>
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>" Me quema este frio, no encuentro el remedio"</i></span><br />
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wskazówki na jego czarno-niebieskim Rolex'ie wybijały równo godzinę ósmą. Zapiął pasek wykonany z czarnej skóry o metalowy kawałek, który służył do utrzymania czasomierzu na nadgarstku. Chwycił w dłoń idealnie wyprasowaną marynarkę, która dopiero co zawitała w jego garderobie i zarzucił na śnieżno białą koszulę przyozdobioną ciemno granatowym krawatem. Zapach jego perfum, którymi spryskał swoje ciało wychodząc z pod prysznica rozchodził się po całej villi, ostatni raz przejrzał się w ogromnym lustrze swojej żony poprawiając krawat i ostatecznie zapinając środkowy guzik marynarki. Kuchnia urządzona była w stylu najnowszym, ozdabiały je biało, czarne i krwisto czerwone kolory, połysk mebli kuchennych dało się zauważyć tuż przy wejściu, a samo pomieszczenie nie należało do najmniejszych. Przez środek rozkładał się duży stół w kolorze bieli i mahoniu, a krzesła obite były delikatnym, kremowym jedwabiem wpadającym pod kolor stołu. Usiadł na swoim miejscu a za moment stała przy nim gosposia podając mu śniadanie, które nie należało do skromnych, aczkolwiek bogatych w każde minerały.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziękuję - Skinął głową, posyłając Margaret serdeczny uśmiech, bardzo przepadał za tą starszą panią, którą pamięta jeszcze jako gosposie z jego rodzinnego domu, doceniał to ile robiła i znaczyła dla jego rodziny, a teraz również dla niego. Gosposia również odwzajemniła uśmiech i postawiła dzbanek świeżego soku pomarańczowego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pańska żona zje z panem śniadanie? - Spytała szykując nakrycie. Popatrzyła na niego wyczekując odpowiedzi, on przerwał delektowanie się posiłkiem i również spojrzał na kobietę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, jeszcze śpi - Odparł beznamiętnie wracając do konsumowania. Tak naprawdę nie wiedział czy zejdzie na śniadanie czy nie, nie przykuwał do tego większej uwagi, są małżeństwem od ponad roku a zachowują się jak obcy sobie ludzie, przynajmniej tak to wygląda z jego perspektywy. Od jakiegoś czasu czuje, że nic go z nią nie łączy, niby mają ślub, papierek, dom, ale co mu z tego, jak nie czuje do niej tego co czuł przy ich pierwszym spotkaniu. Czuje, że coś się między nimi wypaliło albo nic prawdziwego tak naprawdę między nimi nie było. Wiele razy zarzekał jej że ją kocha, zrobi dla niej wszystko, ona przytakiwała i obiecywała to samo i tak też jest, dobrze wie, że ona go kocha i on ją też, przynajmniej stara się utrzymać pozory jego miłości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Margaret mieszka z nimi już jakiś czas a Włocha zna od urodzenia i nie uniknione jest, że przebywając z nimi każdego dnia domyśliła się co tak naprawdę się dzieje, jednak jest tylko pracownicą domową, jej zdanie tutaj się nie liczy, przynajmniej dla panienki Chiary, która nie przepada za gosposią, która odgrywa ważną rolę w życiu bruneta, jest jedyną osobą, która zna go od małego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W takim razie pójdę zapłacić ogrodnikowi za wyczyszczenie basenu - Odparła wycierając swoje ręce w fartuszek i ruszyła w stronę wyjścia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Niespełna kilka minut później do pomieszczenia weszła brunetka, rzecz by można, kobieta jego życia, tyle, że tak naprawdę nic w niej go nie pociągało mimo iż była śliczną kobietą z figurą i pięknym uśmiechem. Być może wcześniej robiło to na nim wrażenie, poprawka nadal robi to w nim wrażenie, przecież jest tylko mężczyzną, który po to ma oczy, aby delektować swoje oczęta pięknem kobiecych atutów, jednak jego żona była osobą do której z niewiadomych jeszcze dla niego przyczyn nie zauważał tego albo po prostu nie zachwycał się jej pięknem, bo przecież milion facetów na świecie chciałoby na jego miejscu zasypiać z najsławniejszą modelką w Argentynie, on chętnie zamienił by się z pierwszym lepszym, aby tylko pozbyć się wyrzutów sumienia, które każdego dnia przekonywały go do tego, że już nie kocha jej tak jak kiedyś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzień Dobry kochanie - Usiadła na jego kolanach całując go namiętnie w usta, on oddał leki pocałunek, bez wkładania w niego większej porcji uczucia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć - Odpowiedział, chwycił ją w talii i usadowił na krześle obok, na jej twarzy w ułamku sekundy pojawił się grymas i złość, wiedział, że za chwilę coś mu powie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, jestem aż tak ciężka?! - Niemalże ostatnie słowo wykrzyczała, miała obsesje na punkcie swojej figury, co powoli zaczynało go denerwować, sam dbał o swoje ciało, ale nie do tego stopnia co ona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, po prostu chcę skończyć śniadanie bo i tak już jestem spóźniony a mamy z Leonem dużo papierów do przeglądnięcia - Odpowiedział z spokojem nawet na nią nie zerkając, wtedy nawet plasterki pomidora wydawały mu się bardziej interesujące.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, ale to ja jestem twoją żoną, nie Leon - Upomniała go krzyżując ręce na piersi i robiąc tą swoją minę, którą znał na pamięć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, ale to mój przyjaciel, a jak sama dobrze wiesz to też moja praca, która jak sama dobrze wiesz jest dla mnie bardzo ważna - Akcentował po kolei każdy wyraz, aby w końcu zrozumiała, że kancelaria jest ważna zarówno dla niego jak i Leona. Obydwaj znają się od szóstego roku życia, gdzie ich rodzice wspólnie założyli kancelarię prawniczą, po śmiertelnym wypadku państwa Pasquarelli, pozostały mu jedynie wspomnienia i kancelaria.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co dalej nie zmienia faktu, że to ja powinnam być dla Ciebie najważniejsza - Odparła nadąsana, w ogóle nie biorąc pod uwagę słów, które wypowiedział sekundę temu. Nie miał ochoty na dalsze konwersację i jak grom z jasnego nieba w jego kieszeni rozbrzmiał dzwonek jego telefonu. Bez chwili namysłu wcisnął zieloną słuchawkę i rozpoczął rozmowę z swoim wybawcą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, oczywiście już wychodzę - Odpowiedział przez słuchawkę i wstał od stołu biorąc ostatni kęs świeżego chleba. Rzucił jeszcze tylko zwięzłe " do zobaczenia" i schował komórkę do kieszeni kierując się w stronę drzwi wyjściowych.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No pewnie, wyjdź bez słowa jak zawsze, zostawiając mnie samą - Bąknęła naburmuszona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pogadamy jak wrócę, Na razie - Popatrzył na nią przez kilka sekund i biorąc aktówkę do ręki ruszył prosto do swojego garażu, gdzie stało jego lśniące, czarne BMW. Przemierzał uliczki Buenos Aires kierując się prosto na ulicę Greys 23 gdzie znajdował się owy budynek w którym czekał na niego Verdas, musiał przyznać, że ma wyczucie czasu i musi mu serdecznie podziękować za wybawienie go z tej beznadziejnej rozmowy, która nie jest pierwszą taką i która zawsze kończyła się podobnie. Zaparkował swój samochód na wyznaczonym miejscu, gdzie mogli stawać tylko on i meksykanin i ruszył do drzwi frontowych a później prosto do gabinetu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon Verdas punktualny jak zawsze - Powiedział witając kumpla i rzucił teczkę na sofę zasiadając na skórzanym fotelu naprzeciw biurka, obok, którego krzątał się szatyn.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Federico Pasquarelli spóźniony jak zawsze - Odgryzł się mu uściskając jego dłoń na powitanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś przewidywalny, wiedziałem, że to powiesz - Podsumował go Włoch podając mu zestaw kilku dokumentów. - To te dokumenty, których potrzebowałeś, zmieniłem tam to o co mnie prosiłeś, ale jesteś pewny, że chcesz żeby ta rozprawa w ogóle się odbyła? - Spytał lekko rozbawiony sytuacją przyjaciela.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie rozumiem co cię tak bawi - Prychnął obrażony, po chwili znowu kontynuując. - Violetta życzyła sobie rozwodu? okej, ale na moich warunkach - Uparł się twardo pocierając dłonie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na takich, że tak naprawdę wciąż będziecie małżeństwem i nic się nie zmieni? Jestem pewny, że się ucieszy - Odparł poruszając brwiami brunet.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież sam dobrze wiesz, że nie pozwolę na ten cholerny rozwód - Dodał pewny i zszedł lekko z tonu - A to - pokazał na plik dokumentów - To tylko w razie gdyby sprawiała problemy i jednak uparła się na tą rozprawę - Odpowiedział i zasiadł na swoim fotelu wystawiając nogi na biurko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To skoro tak ci na niej zależy czemu ją zdradziłeś? - Spytał, choć sam dobrze wiedział, że Ana sklamała Violettcie, mając nadzieję, że Leon się wkurzy brakiem zaufania swojej małżonki i przyleci w jej ramiona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Serio? wkurwianie mnie sprawa ci przyjemność? - Spytał retorycznie głośno oddychając - Sam dobrze wiesz jak było, ale mojej Violce nie przegadasz - Dodał wyczerpany.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No przecież wiem i wiem też jaka jest Violetta i myślę, że mimo wszystko ona sama nie chce tego rozwodu, przynajmniej tak wywnioskowałem gdy ostatnio się z nią widziałem - Przyznał rację towarzyszowi i opowiedział jak to spotkał się z nią gdy był na zakupach z Chiarą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Byłeś z swoją ukochaną na zakupach? Stary, nie poznaje cię, a już sądziłem, że dołączysz do mnie i razem weźmiemy rozwody - Zaśmiał się w głos, dobrze wiedząc jak przedstawia się sytuacja Federico. Ten rzucił w niego kilkoma ołówkami, które Leon odepchnął na bok robiąc przy tym dziwną minę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze się czujesz? - Spytał z ironią Verdas i oddal mu biurową taśmą. Mimo iż byli dorośli zachowywali się jak dzieci, u nich nic się nie zmieniło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Świetnie się czuję, szczególnie po kolejnej konfrontacji z moją ukochaną - Wycytował robiąc szerokie serce w powietrzu, przyjaciel popatrzył na niego jak na idiotę i wybuchnął śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo zacznę wierzyć, że jednak naprawdę ją kochasz - Odparł zdejmując nogi z mebla.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś mściwym człowiekiem - Stwierdził Pasquarelli.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No wiem, ale teraz serio pytam. Kochasz ją jeszcze? bo z tego co mi opowiadałeś i tego co widziałem w waszym wykonaniu to wnioskuję, że ona lata za tobą jak głupia a ty - Przerwał na chwilę szukając odpowiedniego słowa - nie robisz nic szczerze mówiąc - Znalazł odpowiedni zestaw zdań a brunet patrząc na niego z podziwem zaklaskał mu dwa razy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Brawo, jesteś taki bystry - Odpowiedział z wyczuwalnym sarkazmem - Co raz częściej zastanawiam się nad tym aby jednak nie rzucić tego w cholerę i wziąć ten rozwód - Po tych słowach obydwaj spoważniali, bo jednak jeśli chodziło o państwo Pasquarelli sytuacja ich nie wyglądała najlepiej i tutaj można by było śmiało sie zastanowić nad rozejściem się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Znasz moje zdanie na ten temat, jeśli jej nie kochasz, nie męcz sie z nią i jej przy okazji - Odparł pewny siebie co było dla niego oczywistym rozwiązaniem, zawsze wspierał przyjaciela i starał się mu pomóc o ile to było możliwe, ich sytuacje miłosne sporo się różniły, bo mimo wszystko Violetta i Leon się kochali, a Federico czuł, że juz nie kocha swojej małżonki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie pora by teraz o tym myśleć, będę się martwił tym innym razem, chyba, że nie wytrzyma i wywali mnie z domu - Odparł już lekko rozbawiony.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To twój dom - Słusznie zauważył jego kompan.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W sumie bardziej prawdopodobne, że jednak to ja ją wyrzucę - Stwierdził ruszając ramionami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A gdzie ta część ciebie, która mówi, że jesteś gentelmanem?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daruj sobie te mądre gadki, które teraz akurat wcale nie są na miejscu i co najistotniejsze chyba; wcale nie są mądre - Poprawił go Włoch chowając papiery do szuflady.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wybacz, to przez przebywanie z Sebastianem - Przewrócił oczami wspominając ostatni weekend z bratem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Właśnie, co u niego? strzała kupidyna już go dotknęła?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sebe? prędzej dotknie go zawieszenie na uczelni niż miłość, narobił mi wystarczających problemów - Pokręcił głową - jeśli sytuacja się powtórzy muszę znaleźć mu kogoś, chyba że wcześniej zrobie mu krzywde za te jego występki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co tym razem? niekończące się imprezy w akademiku czy nakryty z panną w łóżku? - Zaśmiał się brunet, dobrze znając historie młodszego Verdasa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oba plus rozbite szyby w trzech miejscach - Westchnął przypominając sobie czasy gdy to w Liceum on i Federico mieli swój gang i robili wszystkim i wszystko na złość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest taki sam jak ty, nadpobudliwy i nie ogarnięty - Stwierdził wstając z fotela i ściągając marynarkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, dobra, ale mnie nie miał kto uspokoić, a jeśli ten debil przeholuje to go wywalą i nie dostanie spadku po matce - Syknął bo to on niańczył Sebastiana, a był już pełnoletni, wkurzało go to, że to on musiał za niego ponosić odpowiedzialność i dbać o to by ukończył te studia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może nie chce go dostać, skoro woli wszystko zaprzepaścić przez jakieś głupoty - Zauważył Pasquarelli.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem, ale ja nie pozwolę ojcu wygrać, nie będę go utrzymywał przez całe życie - Dodał popijając łyk cieczy, którą wcześniej rozlał Federico. - To co, dziś Klub 21? i ostra impreza do rana? - Spytał a raczej oznajmił Leon, który odłożył szklankę i czekał na reakcję towarzysza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Z przyjemnością, ale na twoim miejscu bym sie jeszcze zastanowił -Przeciągnął Brunet rozluźniając supełek przy krawacie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo? - Wydukał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, ty i to twoje poczucie wierności, Viola mogła by mieć powód do tego aby ci nie ufać - Udał poważnego wypowiadając słowa z gracją i pełną powagą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wylecisz stąd zaraz, obiecuje ci to - Syknął grożąc mu palcem - Naciesze oczy dopóki jestem w separacji małżeńskiej, potem to tylko Viola - Zaznaczył spoglądając na zdjęcie ukochanej, które znajdowało się na biurku po prawej stronie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty to jednak masz w tej głowie spore pustki, nie do nadrobienia, ale skoro Violettcie to nie przeszkadza, nie mam zastrzeżeń przeciwko waszemu związkowi - Wyrecytował jakby właśnie czytał ważną deklaracje i wybuchnął gromkim śmiechem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dwudziesto-trzy letnia brunetka popijała łyk świeżo zaparzonej kawy, którą przyrządziła jej jej przyjaciółka. Obie zasiadły na wielkim tarasie w apartamencie Castillo i rozkoszowały się pięknym dniem, przez chwilę chociaż nie myśląc o swoich smutkach i problemach, które z dnia na dzień stawały się co raz bardziej uporczywe.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spotykam się dziś z Diego - Zaczęła właścicielka pięknego apartamentu, który wciąż należał do jej męża.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon wie? - Spytała blondynka upijając kolejny łyk. Dla niej oczywiste było, że powinie wiedzieć bo w świetle prawa wciąż jest mężem jej przyjaciółki.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie jego sprawa, jestem już prawie wolna - Odparła starając się cieszyć z tego całego rozwodu, być może normalny człowiek uwierzył by w jej radość, ale nie osoba, która zna ją od piętnastu lat, znała ją wręcz na wylot. Ludmila starała się wiele razy przekonać przyjaciółkę że to kłamstwo to oczarnienie na Verdasa, ta jednak jest nie ugięta, mimo iż sama nie widziała i nie miała dowodów na niewinność szatyna, wiedziała że mówił prawdę, kochał Violette i okazywał jej to na tysiąc sposobów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violu Leon naprawdę Cię kocha - Powtarzała jej to zdanie prawie każdego dnia z nadzieją aż w końcu w to uwierzy. Nie chciała aby jej najlepsza przyjaciółka zmarnowała sobie życie przez jakieś pomówienie, wierzyła w uczucie Leona, którym ją obdarzał.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możemy o tym nie gadać? - Odparła z grymasem na twarzy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, ale nie będę stać i patrzeć jak marnujesz sobie życie z Diego - Dodała dobitnie blondynka po czym odstawiła pusty kubek na stolik.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, znam ludzi, którzy bardziej je sobie marnują - Popatrzyła na nią z wyrzutem Castillo, obie wiedziały o co chodzi. Atmosfera z przyjaznej w ułamku sekundy stawała się napiętą, mowa o pracy Ludmily stawała się iskierką, która rozniecała ogień u obu.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naprawdę teraz chcesz o tym gadać? - Zawsze wykręcała się tym samym zdaniem, nigdy nie chciała o tym gadać, dla Violetty było to oczywiste, że musi skończyć z tym całym brudem, jest młodą kobietą z wielkimi planami na życie i wspaniałą przyszłością.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Prawda jest taka, że ty nigdy nie chcesz o tym gadać, zawsze się wykręcasz a obie dobrze wiemy jak jest. Nie zachowuj się tak jakby to co robisz sprawiało ci przyjemność - Dobitnie i niemalże wykrzyczała ostatnie zdanie dając jej do zrozumienia po raz kolejny już, że robi źle. Przygarniał kocioł garnkowi, obie były w nie najlepszych momentach swojego życia, mimo iż zdawały sobie z tego sprawę, sprawiały pozory i udawały, że lepiej dziać by się nie mogło.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A może sprawia mi to przyjemność i wkurza mnie, że mówisz mi co mam robić - Odkrzyknęła blondynka z wyrzutami.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ach tak? Nie znam cię od wczoraj Lu, wiem, że tylko udajesz, że jest ci dobrze i po co? przecież bym cie wsparła... - Zaczęła spokojnym tonem, Ferro jednak pokręciła głową i wtrąciła się jej w pół zdania.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie będę rzebrać u ciebie, jesteś moją przyjaciółką, twoim obowiązkiem nie jest dawanie mi kasy, bo jestem sierotą - Wyrzuciła z siebie spuszczając głowę na dół.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Brunetka wstała z swojego krzesła i objęła przyjaciółkę gładząc ją po włosach.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zawsze będę cię wspierać, pamiętaj, a jeśli zmienisz zdanie, ja czekać będę z otwartymi rękami, bo jesteś jedyną osobą, która jest przy mnie i ze mną.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Obie popatrzyły się na siebie przez kilka sekund i wpadły w swoje objęcia, zawsze tak robiły, skakały sobie do gardeł, wynajdując swoje złe cechy a za chwilę godziły się i wyznawały jak bardzo są dla siebie ważne, bo przecież o to chodzi w przyjaźni, aby sprowadzić przyjaciela na dobrą drogę, uświadomić mu co robi źle, a potem najzwyczajniej w świecie być przy nim.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Będę musiała się zbierać, Carlos będzie nie zadowolony jeśli po raz kolejny się spóźnię - Wyswobodziła się z uścisku Violetty i odwróciła się w stronę szklanych drzwi.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ten człowiek jest nienormalny, uważaj na niego, albo wiem! - Krzyknęła podąrzając tuż za nią. - Ja i Diego pójdziemy dziś do klubu z tobą, będziesz bezpieczna a ja bardziej spokojna - Oznajmiła jej bez żadnego pytania się jej o zgodę. Jeśli Violetta już na coś się zdecydowała, nie było mocnych aby zmieniła zdanie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ludmila przewróciła oczami za co została obdarzona zabójczym wzrokiem od pani Castillo, a może Verdas?Pewne było, że obie z nich kochały pana Verdasa, który wręcz zrobi wszystko aby pozostawić Violette przy sobie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Panie Verdas, który raz w tygodniu to my się już widzimy? Trzeci? -Kpiąco zadawał pytania, które same świadczyły o niechęci do ucznia ze strony dyrektora.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Staram się wyrabiać, dziś dopiero czwartek, obiecuję się poprawić i odwiedzać pana częściej - Odparł z cwanym uśmiechem, którego zdecydowanie nad używał i wystawił swobodnie nogi na biurko dyrektora Mendozy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Radzę ci nie przeginać Verdas bo twoje dni tutaj już są policzone, nawet twój dziany brat nic nie zdziała - Oznajmił mu spychając jego nogi z biurka ten jednak bardzo się tym nie przejął i gdy właściciel uczelni się odwrócił ten znowu wystawił swoje nogi na wygodne miejsce.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niech pan mnie nie straszy, to działa na mnie wręcz odwrotnie i inspirująco - Dodał z ironicznym wyrazem twarzy.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szkoda, że taki twórczy nie jesteś na zajęciach, bo twoje ostatnie grafiti na ścianie mojego gabinetu było naprawdę urzekające - Odparł z dość wyczuwalnym sarkazmem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pana uznanie znaczy dla mnie naprawdę wiele, chce pan jakiś konkretny styl? - Tymi słowami dolewał ogień do ognia. Sebastian był typem człowieka ironicznego, sarkastycznego i sprawiającego wrażenie obojętnego, nikt tak naprawdę nie wiedział co go tak zmieniło, bo przecież kilkanaście lat temu był ułożonym, spokojnym chłopcem, który zawsze pomagał i nie sprawiał kłopotów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cztery dni zawieszenia Sebastian! - Skwitował dyrektor wręczając mu do ręki podbity pieczątką uczelni zakaz przebywania w budynku przez najbliższe cztery dni wykładów.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko cztery? no cóż, będę za panem tęsknił - Odparł smutny i włożył nie dbale kawałek papieru do kieszeni.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tato, ja i mama czekamy na ciebie na zewnątrz - Do pokoju wpadła piękna córka dyrektora, która studiowała na tej samej uczelni tyle, że na wydziale malarskim, zawsze miała do tego smykałkę i dusze artystki.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cami, nie przeszkadzaj mi teraz - Odparł zwracając się w stronę córki.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ależ nic nie szkodzi, ja i tak już wychodzę - Stwierdził uradowany Seba, wstając z swojego fotela i kierując się w stronę drzwi, w których stała rudowłosa, wymijając ją otarł się o nią i uśmiechnął uwodzicielsko, a następnie puścił jej oczko dodając tylko dla niej słyszące "Cześć ślicznotko", dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi i prychnęła kpiąco.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Mam nadzieję, że przemyślisz swoje zachowanie - Powiedział Mendoza, które słowa Sebastian tak jak zawsze zignorował. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kolejne problemy? - Spytała wchodząc do środka. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Z Sebastianem Verdasem są zawsze problemy - Wyjaśnił zmęczony ojciec. - Żeby ci nigdy do głowy nie przyszło się z nim zadawać - Ostrzegł córkę odpinając guziki przy swojej marynarce.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nawet go nie znam i sam wiesz dobrze, że nie jest w moim typie i nie gustuje w takim towarzystwie - Uspokoiła go młoda kobieta posyłając tacie szczery uśmiech, ten odwzajemnił go serdecznym i oboje wyszli na swoją tradycyjną kolację we trójkę. Byli bardzo ze sobą zżyci, kochali się i byli szczęśliwą rodziną jak z obrazka. Camila miała swojego ukochanego, z którym była już drugi rok, nawet rodzice nie mieli nic przeciwko a była ich oczkiem w głowie. Nigdy by ich nie okłamała i też tego nie robiła, była ułożoną dziewczyną, która wiedziała czego w życiu chce i co dla niej jest ważne. Wiedziała, że na pewno nie chce zmarnować sobie życia jak ten chłopak którego spotkała w gabinecie u ojca, nawet było jej go żal, że nie ma osób, które pomogły by mu się zmienić i przejść na dobrą stronę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zewnątrz tak jak i wewnątrz bogato urządzone, widać było, że byle kto nie bywa w takim klubie, miejsce roiło się od ochroniarzy, mimo to działy się tu rzeczy, o których pojęcia sam właściciel nie ma. Dwójka mężczyzn weszła do środka, bez problem zostali wpuszczeni, byli znani, każdy tutaj darzył ich respektem i szacunkiem, mimo iż ubrani nie byli w swoje garnitury, którymi musieli prezentować się w pracy, tutaj ubrani byli w eleganckie skórzane kurtki, t-shirt'y i czarne spodnie, tak robili jeszcze większe wrażenie, szczególnie na kobietach, które marzyły aby spojrzeli na nie choć przez sekundę.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Te, które dowiedziały się o separacji Leona, niemalże codziennie stały pod jego domem i krzyczały, że go kochają, nie był gwiazdą a czuł się jakby nagrał co najmniej trzy płyty, a fanki chciały jego autograf, jeśli chodziło o Federico, pchały się do niego mimo tego iż wiedziały, że ma żonę, z którą zresztą mu się nie układa.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To co zawsze?- Spytał barman dobrze wiedząc co zamawiają przyjaciele. Skinęli głowami na znak, że się zgadzają i usiedli w miejscu, zarezerwowanym przez nich, a właściwie, należało tylko do nich, zawsze tam siadali i nikt nawet nie próbował go zająć.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzisiaj tańczy tutaj przyjaciółka mojej Violki - Zaczął Leon upijając sporą część drinka.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszędzie masz znajomości - Stwierdził brunet rozglądając się po klubie, który aż roił się od kobiet w wyzywających strojach, oczywiście znalazły się też takie, które miały swoich partnerów i to z nimi się bawiły, jednak znacznie mniej było takowych.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie widziałem jej od dwóch miesięcy, ale jeszcze wtedy robiła duże wrażenie - Kontynuował bez głębszego celu Verdas.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Liczysz na to, że Viola z nią przyjdzie? na twoim miejscu wolałbym żeby nie przyszła bo mogła by wzbudzić lekkie zainteresowanie - Sprowadził go na ziemię, dobrze znając intencje przyjaciela. Specjalnie zaznaczył słowo "lekkie" </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chodzi do takich klubów, ale jeśli by się tutaj jakimś cudem pojawiła, wciąż jest moją żoną, będzie tutaj ze mną! - Zaznaczył ostro meksykanin. Włoch pokręcił lekko głową i zaśmiał się pod nosem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W całym klubie zgasły światła, po chwili pojawił się biały dym i światła znów się zaświeciły na scenie pojawiła się ciemna sylwetka kobiety, powolnym, zgrabnym krokiem zbliżała się w stronę publiczności.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pójdę po kolejnego drinka - Rzucił głośniej Leon, dając znak kumplowi, on skinął głową, że wie o co chodzi i rozsiadł się wygodnie na kanapie obserwując występ.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Teraz już widział, zgrabna blondynka odziana w granatowo czarną bieliznę i kawałek materiału zwanym sukienką na ramiączkach, która sięgała jej ledwo co do ud, jej smukłe nogi zdobiły wysokie grafitowe szpilki, a usta widoczna czerwona szminka. Jej ruchy były pewne, przemyślane i hipnotyzujące, poruszała się z gracją i pewnością siebie, której wielu osobom brakowało. Podeszła kilka kroków bliżej a Pasquarelli wytężył wzrok wciąż popijając drinka, lekko zsunęła swoje szelki z ramion dalej kontynuując swoją choreografie. Jej ciało wciąż zdobiła sukienka a mężczyźni którzy stali tuż w pierwszym rzędzie oszaleli, zaczęli piszczeć i niemalże wpychać się na scenę. Kobieta chyba to zauważyła bo cofnęła się kilka kroków do tyłu, zsunęła sukienkę i została w samej specjalnej bieliźnie, uklęknęła i zarzuciła swoimi blond lokami sprawiając ze temperatura w klubie wzrosła o piętnaście stopni, sam Federico zdjął kurtkę wciąż nie pokazując po sobie żadnych emocji. Chwilę później światła znów zgasły , dym zniknął, zapaliły się światła boczne i główne a na scenie nie było już nikogo. Włoch wstał w poszukiwaniu swojego przyjaciela, który za pewne jest już po drugim drinku, a znał go dobrze i mógł narobić głupot, których potem będzie żałował.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Verdas stał przy barze i czekał na swojego drinka, rozejrzał się dookoła starając się dostrzec kogokolwiek znajomego, jego twarz przykuła drobna sylwetka kobiety stojącej obok wysokiego mężczyzny, wydawała się mu znajoma, postanowił, że pójdzie sprawdzić, skoro jego drink i tak jest w trakcie robienia się. Robiąc krok za krokiem był co raz bardziej pewny, że ta postura, figura i włosy gdzieś już widział. Będąc o metr od pary uświadomił sobie kto to jest. W sekundę zalała go krew, a złość rozeszła się po całym ciele, zacisnął pięści i głośno odchrząknął.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon?! - Krzyknęła kobieta zatykając z wrażenia usta, jej towarzysz również się odwrócił. Verdas jak stał tak stał, mrożąc dwójkę wzrokiem.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka założyła na siebie jasny, atłasowy szlafrok, który sięgał do przed kolan, była to chyba najdłuższa rzecz, jaka znajdowała się w tej garderobie. Zostało jej piętnaście minut jej zmiany, modliła się aby nikt nie przyszedł, za każdym razem modliła się aby nie znalazł się żaden chętny, Monica, jej koleżanka po fachu, zbierała jej klientów, jeśli tylko sie dało, robiły to po tajemnie, tak aby nie dowiedział się o tym ich szef Carlos.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Minęło ubłagane piętnaście minut, dziewczyna ubrana już w zwiewną sukienkę do kolan i koturny weszła do klubu i głośno odetchnęła, czując się wolna. Przepychała się przez tłum ludzi w poszukiwaniu przyjaciółki i jej towarzysza, za którym nie przepadała ani trochę, nie że był jakiś nie normalny, po prostu lubiła Leona i uważała go za idealnego dla Violetty. Ktoś drugi starając się przepchać rozsunął jej kawałek zamka od sukienki, dziewczyna przystanęła sięgając dłońmi do zamka, niestety było bardzo ciasno a jak wiadomo zasunąć coś z tyłu jest bardzo trudno.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pozwól, że ja to zrobię - Usłyszała jak ktoś wyszeptał jej wprost do ucha, poczuła drogie perfumy i dotyk męskich dłoni na swoich plecach a po chwili również uczucie zasuwanego zamka. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziękuję - Wypowiedziała najlepiej jak potrafiła i odwróciła się przodem do niego. Piękne, ciemne oczy, zabójczy uśmiech i twarz jak z okładki? czy to wszystko sen?. Przełknęła głośno ślinę, założyła kosmyk włosów za ucho i dalej spojrzała na niego. Nie wiedziała co nią kierowało, nie wiedziała co robi, może to atmosfera tego miejsca, może po prostu to wina jej wybawiciela, ale zrobiła to, musiała. Po chwili jej usta były już na jego, czy to normalne? nie była taką dziewczyną, nie lubiła tego, unikała jak ognia, a teraz? </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wszystko się zmienia, powoli ich życie się zmienia.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">________________________________________________________</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Maja sobie znowu przyszła z czymś co nazwała pierwszym rozdziałem, wybaczcie ale to nawet nie wygląda jak opowiadanie. Dość użalania się nad sobą, tym rozdziałem chciałam tak jakby zacząć historie już od teraźniejszości, wprowadzić was w ten klimat, czy mi się udało, ocenicie sami. Chciałam to zrobić jak najlepiej, z czasem nasi bohaterowie będą mieć więcej problemów ale i też chwil przyjemnych, wszystko będzie się powoli rozkręcało.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chciałam podziękować za komentarze bardzo :* to dla mnie takie ważne, miło, że jeszcze o mmnie pamięttacie <3</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kolejny rozdział pewnie w przyszłym tygodniu, chyba ze jakimś cudem jeszcze w weekend ale wątpię ;)</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam i całuję, Maja.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">P.S . Wy też się tak jaracie beso Fedemiły ?*.*</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">NAMIĘTNIE *.* wru wru.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI0uInQjUsnNKm98q4EpCIXE-VI0a-eDwV5TGzDCaWI6NbUL8YiF-RgxNb1lVDoI0snHBeKQ0f0J2Khw8y0PtIOVBeaA_A3cqN9jmUromo8HXK5igM9WNMWoZWdRT277FGZpzkm1cMQ2k/s1600/bloggif_53f31c576508a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI0uInQjUsnNKm98q4EpCIXE-VI0a-eDwV5TGzDCaWI6NbUL8YiF-RgxNb1lVDoI0snHBeKQ0f0J2Khw8y0PtIOVBeaA_A3cqN9jmUromo8HXK5igM9WNMWoZWdRT277FGZpzkm1cMQ2k/s1600/bloggif_53f31c576508a.gif" /></a></div>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2304935967277166835.post-25999002474806433582014-08-16T12:58:00.000+02:002014-08-16T12:58:23.917+02:00Prolog - Chwile na Zawsze i te utracone.<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">Prolog</span></i></b><br />
<b><i><span style="color: #134f5c; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></i></b>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPdJd7Dc2MOmDRB0-uM_-fNgRS1XDLi6IS9QiDsK9YB86VE4dJMeCYwNxN1HeP0BaAti8Reta38cdh2Y_RSezp8vhwA9ClaT5EossYpCI7XHvhcjlfBtPRhFgWOHIBOxcFrOZUb1qwKcE/s1600/tumblr_mrxmllYCz01ssoriso1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPdJd7Dc2MOmDRB0-uM_-fNgRS1XDLi6IS9QiDsK9YB86VE4dJMeCYwNxN1HeP0BaAti8Reta38cdh2Y_RSezp8vhwA9ClaT5EossYpCI7XHvhcjlfBtPRhFgWOHIBOxcFrOZUb1qwKcE/s1600/tumblr_mrxmllYCz01ssoriso1_500.gif" height="135" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="color: #444444;"><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">" Me pide que te diera una se</span></i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>ñal, Una mirada algo en que esperar "</i></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i></i></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i></i></span><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div>
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przysięgam Ci miłość - Czy zanim wypowiesz te słowa zastanowiłeś się choć przez moment patrząc w twarz swojego lub swojej partnerki, która za wszelką cenę stara się przyspieszyć czas i zatrzymać moment na tradycyjnym "Tak", czy kochasz ją szczerze? czy chcesz iść z nią przez całe życie, bo przecież nie tylko jej składasz przysięgę ale i Bogu, który łączy Was siłą małżeńskiego węzła.</span></div>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><span style="color: #444444;">- Wierność... - No właśnie, jedni mówią, że to ona jest najważniejsza bo jeśli nie jesteś wierny miłości ona nie istnieje, drudzy zaś twierdzą, że wierność nie jet niczym w porównaniu do miłości, to ona jest najsilniejsza. Zatem więc jak to jest naprawdę? Czy jeśli decydujemy się poślubić drugą osobę, powinniśmy ją obdarzyć i miłością i wiernością? </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><strike>Bzdura</strike></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #444444; font-size: xx-small;">Nie ma miłości nie, nie ma wierności. Miłość to krótkotrwały kaprys, który zniknie wraz z nową modą, lepszy, bardziej wydajny model, a nie stary nic nie warty.</span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci - Nie ma nic ważniejszego niż wzajemna uczciwość i bycie przy sobie na dobre i na złe, nawet jeśli los nam nie sprzyja, jesteśmy na skraju zniszczenia tego co tworzyliśmy przez tak długi czas, warto wtedy przypomnieć sobie te słowa, słowa, które rozpoczęły coś pięknego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Czy aby na pewno?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A może jest już za późno na regułki, przyrzeczenia i inne pierdoły, skoro z ognia płonącej młodzieńczej miłości nie pozostała nawet drobna iskierka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak mi dopomóż panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - Czekając na to upragnione "Tak" wypowiadamy słowa bez namysłu nie zdając sobie sprawy, jak silną mają moc i jak dużo mogą sprawić, później mamy pretensje o krzywdy, składamy wszystko na siebie nawzajem, obwiniamy się o drobnostki i tak się wszystko kończy, wracamy do punktu wyjścia, wielkiego przycisku "Koniec, miłość zgasła"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><strike>Los czy przeznaczenie?</strike></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A może to wszystko ma jakiś ukryty sens? może na tym końcu jest droga, która poprowadzi Cię do tej prawdziwej miłości, która nie zakończy się na wejściu na Ceremonie Ślubną, a na pewnym siebie i szczerym "<b>TAK"</b>.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Może Bóg przygotował dla Ciebie kogoś wyjątkowego? kogoś kto nauczy Cię kochać? a może będziesz cierpiał za krzywdy wyrządzone, za popełnione błędy?</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jedno jest pewne Bóg kocha wszystkich, wybacza nawet grzesznikom, więc co za tym idzie?</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">P R Z E Z N A C Z E N I E.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #134f5c;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="color: #134f5c;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
_________________________________________________________________________________<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">Dotarłam do końca, widzicie takie dziwadło, macie i śmiejcie się bo jest z czego, jak sobie siedziałam na plaży[ haha tak fejm, chwale sie, wiem, ze żal Marcela, wiem, ze mnie zżalujesz] :D to wydawało mi się to takie fajne, serio, ten pomysł, to wszystko, przyjechałam, siadłam przed laptopem, wytężyłam szare komórki, o ile się je dało wytężyć i prosze? i NIC, takie jedno, wielkie gówno.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Bardzo Was stokroć przepraszam bo nie chciałam WŁAŚNIE TAK, sie z Wami znów przywitać, chciałam wam zrobić wielką niespodziankę z czymś nowym, ciekawym, ale wyszło jak zawsze...</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Bardzo Was przepraszam.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Jak już dało się wyczytać z moich słów, wróciłam na bloggera, nie było mnie kilka miesiecy z przyczyn wiadomych i oczywistych dla mnie, ale wróciłam, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale STĘSKNIŁAM się za wami wszystkimi ;3 i musiałam, tak po prostu.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Także Witam znowu - Maja. TUTAJ MACIE LINK DO BOHATERÓW, którzy jeszcze bardziej spieprzyłam niż ten prolog -,- ---><a href="http://paso-del-amor.blogspot.com/p/bohaterowie.html">B O H A T E R O W I E</a> .</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Nie usunęłam również partów, które był tutaj na PDA, bo blog to wciąż Paso del Amor, tyle, ze taki mały remix, wszystko macie w zakładkach z boku.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Pojawiła się również DEDYKACJA po prawej stronie.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Chyba tyle, mojego monologu. Ciao, do 1 rozdziału ;)</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11205101504158193273noreply@blogger.com10